23 grudnia 2024

„Wiedźmy Kijowa. Miecz i krzyż” – ciekawa historia ze wspaniałym opisem Kijowa

Trzy przypadkowe, nieznające się kobiety spotykają się pierwszy raz przypadkowo u… wiedźmy. I to trafiają na moment śmierci Kijowicy. A to oznacza, że musi ona oddać im swoją moc. Dasza, Masza i Katia pozyskują wielką moc, ale wiąże się to z pewnymi obowiązkami.

Trzy nowe wiedźmy zostają obrończyniami Kijowa, a tak się składa, że zło wyszło z ukrycia. Pojawiają się pierwsze ofiary. Kiedy podejrzenia pada na ojca Maszy, to trójka Kijowic musi stawić czoła nowemu zagrożeniu i rozwiązać zagadkę tajemniczych morderstw.

Łada Łuzina w swojej książce zabiera nas do Kijowa. Na początku poznajemy trzy zupełnie do siebie niepasujące kobiety. Masza to młoda studentka historii, która jest nieśmiała i lekko wycofana. Mieszka z rodzicami i uwielbia czytać „Mistrza i Małgorzatę”. Dasza jest piosenkarką z klubu nocnego. Jest dość energiczna, lekkomyślna i roztrzepana. Katia to poukładana kobieta, która ma duży biznes na głowie. Jest rozważna, stanowcza i nie lubi okazywać uczuć.

Los sprawił, że ta trójka połączyła się ze sobą na zawsze. Niby trzy zupełnie niepasujące do siebie kobiety przypadkiem spotykają się w jednym miejscu. I to w momencie śmierci wiedźmy, która przekazuje im swoją moc. To sprawia, że życie Daszy, Maszy i Katii zupełnie się zmienia. Pojawiają się loty na miotle, są gadające koty i księga czarów. Niby wszystko miło, fajnie i przyjemnie, ale jest jeden spory mankament.

Przebudził się demon, który dokonuje mordów na niewinnych mieszkańcach Kijowa. Nowe wiedźmy muszą zmierzyć się z nim i odkryć, kim właściwie on jest? I co stoi za tajemniczymi morderstwami? Szczególnie akcja musi nabrać tempa, kiedy oskarżenia padają na ojca Maszy. Czy „świeże” Kijowice będą w stanie sprostać złu?

Autorka od początku nie ułatwia życia czytelnikowi. Na sam początek książki dostajemy lekki chaos. Trzy osobne historie bohaterek, które są zupełnie inne od siebie. Dopiero jak ich losy nakładają się na siebie, to zaczyna się prawdziwa akcja. Oczywiście „Wiedźmy Kijowa. Miecz i krzyż” to książka z gatunku fantastyki. Ale idąc wraz z bohaterkami, natrafiamy na zagadki morderstw, więc dostajemy też nutkę kryminału.

Akcja mocno przyspiesza od kiedy kobiety są zmuszone do działania, a wszystko, co robią i gdzie się przemieszczają, znakomicie uzupełniają opisy Kijowa. Autorka wręcz zapodaje nam żywe obrazy, opisujące stolicę Ukrainy. To, w jaki sposób opisywała miasto, sprawiło, że aż sam zapragnąłem pojechać do Kijowa. Niestety w tym momencie nie jest to najlepszy pomysł.

Wracając do samej historii, to ma ona sporo zwrotów akcji, nie ma tutaj czasu na nudę. To, że książka posiada trzy główne bohaterki, sprawia, że czasem skaczemy po różnych wątkach. Jednak to nie psuje całej powieści, a sprawia, że płyniemy przez kolejne strony książki.

„Wiedźmy Kijowa” to nie jest na pewno arcydzieło literatury fantastycznej. Jednak jest to dość przyjemna i wygodna książka do czytania. Akurat w tym roku trafiłem na dość sporo tytułów, które elegancko nadają się na zastój czytelniczy. I na pewno do tego rodzaju książek można zakwalifikować pierwszy tom sagi Łady Łuziny.

Moja ocena: 7/10

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz