Na skraju Imperium Kaigenu znajduje się wioska, w której mieszkają najpotężniejsi wojownicy. Wśród nich jest rodzina Matsuda. To właśnie jej członkowie potrafią dzierżyć najbardziej śmiercionośną broń – lodowe ostrze. Przez lata to oni byli obrońcami granic, ale czy po latach znowu staną na wysokości zadania?
Akcja powieści zabiera nas do alternatywnego świata. Cesarstwo Kaigenu dawniej toczyło boje ze swoimi sąsiadami. To właśnie w nich narodziła się legenda rodziny Matsuda. Mężczyźni z tego rodu uważani są za najsilniejszych na świecie, a wyróżniają się tym, że potrafią tworzyć potężną broń. Wojownicy wytwarzają lodowe ostrze, które jest najpotężniejszą bronią na świecie. Po latach spokoju oni i inne potężne rody z Półwyspu Kusanagi dbają o swoje tradycje, kulturę i techniki walki.
W ten sposób poznajemy rodzinę Matsudy. Takeru to młodszy z braci, którzy dzierżą lodowe ostrze. Jest on milczącym wojownikiem, ale budzącym duży respekt. Jego żoną jest Misaki, która zajmuje się głównie domem oraz wychowaniem czwórki dzieci. Wiodą dość spokojne życie. Do momentu, w którym Misaki otrzymuje tajemniczą wiadomość od swojego brata. Odczytuje ona ją jako ostrzeżenie przed nadchodzącym zagrożeniem.
Czy rodzina Matsuda stanie na wysokości zadania, kiedy niebezpieczeństwo zbliży się do ich wioski? Czy Misaki jest gotowa zmierzyć się ze swoją tajemniczą przeszłością?
„Miecz Kaigenu” to książka, w której znajdziemy wszystko, co lubią fani fantastyki. Alternatywny świat wymyślony przez autorkę (jest mapka!), wymyślony język (jest słowniczek!), wojownicy posiadający moc i władający nienaturalnym ostrzem, szkolenie i nauka, walkę oraz tajemnicę, którą odkrywamy krok po kroku.
M.L. Wang zbudowała bardzo ciekawy świat i nieco powiązała go z kulturą Japonii. Zapewne niemal każdy czytelnik w ten sposób powiąże bohaterów z realnym światem. Ale siłą tej książki nie jest rozbudowany świat, piękne wydanie, a nawet lodowe ostrze. Przede wszystkim tym, co trzyma tę powieść wysoko w moim rankingu są relacje w rodzinie Matsuda.
Takeru to mruk, bardzo zamknięty w sobie człowiek, momentami zimny drań, postać trudna do rozczytania. Obok niego jest Misaki, która jest kompletnym przeciwieństwem. Ciepła, otwarta, służąca dobrą radą. Choć stara się ona trzymać tradycję i być posłuszną mężowi, to za nią idzie tajemnicza przeszłość, której stopniowe ujawnienie będzie mieć ogromny wpływ na całą rodzinę.
Może nieco zdradzę rąbek z powieści, ale relacja między Takeru i Misaki i to jak ona się zmienia z biegiem akcji oraz różnych wydarzeń, to jest naprawdę świetnie zrobiona praca przez autorkę. Olbrzymi wpływ na to, co się dzieje w rodzinie Matsuda miały niedopowiedzenia, brak dotarcia się do siebie. Jak dwie kompletnie odmienne osoby mogłyby zmienić swoje położenia, jakby nie zabrakło dialogu między nimi. To też w dużej mierze doprowadza do tragedii. Również konieczność działania, przy zbliżającym się zagrożeniu, co sprawia, że bohaterowie popełniają błędy. Momentami bardzo kosztowne…
Czy tak książka jest doskonała? Nie, ale jest to naprawdę świetna powieść. Czytało mi się bardzo dobrze, nawet mimo korzystania ze słownika, który tłumaczył niektóre zwroty. Minusowo na ocenę wpłynęła nieco końcówka, bo spodziewałem się czegoś innego. Zostało też parę niedomkniętych wątków, więc być może M.L. Wang napisze kolejny tom.
Poza tymi drobnymi niedoskonałościami to wichry wojny są ważnym elementem tej książki. Zagrożenie, które nadciąga nad Kaigen może spowodować, że wioskę Matsudów może spotkać zagłada. Czy uda się jej przeciwstawić? Dowiesz się, jak sięgniesz po „Miecz Kaigenu”.
Moja ocena: 9/10

Brak komentarzy:
Prześlij komentarz