28 grudnia 2024

„Folwark zwierzęcy”, czyli lektura, do której warto wracać

George Orwell to fantastyczny pisarz, który w swoich książkach potrafił świetnie bawić się satyrą polityczną. Jedna z nich jest lekturą szkolną, którą warto sobie odświeżać co jakiś czas. Każdy słyszał o „Folwarku zwierzęcym”, a czy każdy czytał tę powieść?

Pan Jones prowadzi Folwark Dworski. Nie cieszy się on wielką sławą ze względu na swoje lenistwo i pijaństwo. To doprowadziło do tego, że właściciel zapomniał nakarmić swoje zwierzęta. Te mając dość takiego gospodarza, zrobiły bunt pod wodzą świń, który dał zwierzętom władzę. A ona zaczyna smakować im zbyt dobrze.

Na wstępie informuję, że czytałem „Folwark zwierzęcy” w nowym przekładzie, więc część tłumaczeń imion lub nazw może się różnic.

Pan Jones jest właścicielem Folwarku Dworskiego, którego zdarza mu się zaniedbywać. Jest posiadaczem wielu zwierząt gospodarskich, które z czasem zaczynają mieć dość rządów człowieka. Nadzieje o wolności pobudza stary knur Major, który opowiada wszystkim zwierzętom z folwarku swój sen. Czuje on, że jest blisko śmierci i chce przekazać swoje nauki zwierzętom, które zaczynają wierzyć w rewolucję.

Po śmierci Majora na przywódców powstania wyrastają dwie świnie: Napoleon i Chrumak. W końcu nadarza się okazja do przeprowadzenia rewolucji, która przynosi sukces i pan Jones zostaje wyrzucony ze swoich włości. Po próbie odzyskania władzy przez ludzi ponownie zwierzętom udaje się osiągnąć sukces i obronić swojego folwarku, który zmienia nazwę z Folwarku Dworskiego na Folwark Zwierzęcy.

Władza ląduje głównie w rękach świń, które są przedstawicielami wszystkich zwierząt. Zostają uchwalone przykazania, które mają być respektowane i mają one poprawić życie wszystkich zwierząt w folwarku. Jednak władzą potrafi zachłysnąć się każdy i z czasem rewolucja traci na znaczeniu, a świnie zaczynają mieć spory nawet między sobą. Czy Folwark Zwierzęcy przetrwa? Czy rewolucja przyniesie oczekiwane skutki?

George Orwell ze swoim „Folwarkiem zwierzęcym” stworzył genialną satyrę polityczną. Podobało mi się też to, jak we wstępie było przedstawione, jak ciężko było autorowi wydać tę książkę. Powstawała ona w czasie II wojny światowej, pomysł na nią był jeszcze na parę lat przed początkiem wojny. Wiele wydawnictw nie chciało wydać książki, która uderzała w ZSRR. Bo trzeba jasno to powiedzieć, że dzieło genialnego pisarza uderzało w komunizm.

Orwell daje nam genialną lekcję tego, jak władza może uderzyć do głowy. Rewolucja dla zwierząt miała być wolnością, z której tak naprawdę krótko się cieszyły. Świnie biorące przywództwo na siebie na tyle się zmieniają, że zaczynają układać wszystko na swoją korzyść. 

Czytając tę książkę, aż nam trudno zrozumieć, że inne zwierzęta dały się w taki prosty sposób omamić i ułożyć pod świnie. Ale czy przypadkiem tak też nie jest w prawdziwym życiu? Czy społeczność, obywatele za bardzo nie dają układać się pod polityków? Odpowiedź na to pytanie zostawiam już każdemu do własnego przemyślenia.

PS: natrafiłem na bardzo fajny audiobook „Folwarku zwierzęcego”, w którym lektorem jest sam pan Tomasz Sznuk.

Moja ocena: 7,5/10

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz