3 października 2025

„W tym miejscu śpiewają potwory” – pomysł dobry, ale wykonanie…

Potworów nie ma, przynajmniej takich w nieludzkich postaciach. A co jeżeli jednak jest jakieś miejsce, w którym można je znaleźć? Niestety pecha mają bohaterowie książki „W tym miejscu śpiewają potwory”, bo właśnie oni przypadkowo trafili wielkie zagrożenie.

W innym wymiarze żyją ludzie, którzy nocami wolą zamykać się w hotelu. Wszystko przez to, że na zewnątrz kręcą się potwory, a interakcja z nimi może skończyć się fatalnie. Przekonuje się o tym Rosanna, która ze swoimi dziećmi trafia do miejsca styku. Czy da się z niego uciec?

Akcja powieści „W tym miejscu śpiewają potwory” zaczyna się od ucieczki Rosanny wraz z dziećmi. Nie wiemy, dlaczego zdecydowała się na ten ruch, ale duży pośpiech wymagał działania. Czy to mąż ją skrzywdził? A może ktoś albo coś ją goni? Trudno powiedzieć, ale matka z synem i córką wyjeżdżają, a po drodze kończy się im paliwo. Są zmuszeni w burzy przemieszczać się w stronę stacji paliw. Tylko kiedy na nią trafiają, to dzieje się coś dziwnego.

Na samej stacji znajduje się pewien dziwny jegomość i jego matka. Oferują oni zagubionym nocleg w przyległym pensjonacie, aby spokojnie można było przeczekać burzę. Po niespokojnej nocy dzieci Rosanny zaczynają powoli odkrywać miejsce, do którego trafili. Coś dziwnego stało się podczas burzy i bohaterowi wylądowali w dziwnym miejscu, w którym nocą pojawiają się potwory. Teraz wraz z mieszkańcami pensjonatu są zmuszeni do tego, aby przetrwać w tym strasznym miejscu. Miejsca, z którego nie da się wrócić do normalnego świata…

W międzyczasie mąż Rosanny próbuje odnaleźć swoją rodzinę. Wszystkie tropy kierują go do tajemnicy, którą skrywała jego żona. Czy zdesperowany Max odnajdzie bliskich? A może to, co odkryje, na zawsze zmieni jego postrzeganie małżonki?

Tę powieść przeczytałem wraz z członkami grupy „O co tyle krzyku?”, w której w każdym miesiącu czytamy wybrany horror.

„W tym miejscu śpiewają potwory” to powieść, która początkowo może wciągnąć czytelnika. Zaczyna się bardzo tajemniczo i chcemy bardzo poznać losy bohaterów i to, co za chwilę może ich czekać. Sam pomysł autorki z tym, że Rosanna i dzieci przechodzą jakby między wymiarami, jest bardzo interesujący. Śpiewające potwory to bardzo oryginalny pomysł, a piosenki tych przedziwnych kreatur wcale nie są zabawne. Kiedy zaczynamy stopniowo odkrywać karty powieści, to jest ona naprawdę ciekawa.

Problem zaczyna się wtedy, kiedy już z grubsza wiemy, z czym mamy do czynienia. Sam zarys fabuły jest dobry, choć są głosy, że przypomina mocno serial „Stamtąd”. Nie oglądałem go, więc nie mam odpowiedniego porównania. Jednak cała książka ma kilka bolesnych mankamentów. Pierwsza sprawa, to dialogi. Są momentami bardzo sztuczne, co rzuca się za bardzo w oczy czytelnika. Dodatkowo relacja matki i ich dzieci jest też jakaś dziwna. Choć to nastolatkowie, to matka na początku traktuje je jak znacznie młodsze dzieciaki. Trochę za bardzo to się gryzie.

Do tego trzeba jeszcze dwie rzeczy dorzucić. Pierwsza to po odkryciu wszystkich kart trudno jest przywiązać się do jakiegoś z bohaterów. Może do Maxa, który w rzeczywistym świecie próbuje rozwiązać zagadkę, ale los osób będących w Miejscu Styku był mi niemal obojętny. Druga sprawa, to sceny z potworami. Przy pierwszym kontakcie jest ciekawie, ale jak kolejne są do siebie bardzo zbliżone, to robi się to wręcz nudne. Nawet jak któryś z bohaterów próbuje uciec przed zagrożeniem, to nie wzbudza to zbyt wielu emocji w czytelniku.

W pewnym momencie było czuć, że to nie skończy się na jednym tomie. Wszystko przez to, że mocno spada tempo książki, a ostatnie rozdziały czyta się tylko po to, aby doczytać historię do końca.

Reasumując, zamysł i koncepcja na powieść była bardzo ciekawa (choć część osób uważa ją za kalkę z serialem), ale wiele aspektów technicznych mocno psuje książkę jako całość. „W tym miejscu śpiewają potwory” to naprawdę była dobrze zaczynająca się książka, ale później autorka nieco się pogubiła lub za bardzo chciała rozciągnąć główny wątek. Przez co wyszła dość średnia historia z nie do końca przerażającym horrorem.

Moja ocena: 6,5/10

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz