Nieśmiertelny Ostatni Imperator rządzi Ostatnim Imperium. Wydaje się, że świat jest doprowadzony do perfekcji, a nad wszystkim czuwa wielki władca. Ale tak nie jest. Z nieba od tysiąca lat pada popiół, który zasypał kraj, a ci będący najniżej – skaa – wiodą niewolnicze życie. Jest ktoś, kto chce zmienić porządek świata.
„Z mgły zrodzony” to jedno z największych dzieł Brandona Sandersona. Osobiście nie miałem wcześniej kontaktu z twórczością tego pisarza, ale sięgnięci po tę książkę było strzałem w dziesiątkę.
Czasy Ostatniego Imperium. Nad nim władzę sprawuje Ostatni Imperator, który rządzi już tysiąc lat. Doprowadził on do zjednoczenia i nad wszystkim trzyma rękę. Sprawuje władzę absolutną, odpowiednio zarządza bogatymi, a do tego żelazną ręką i terrorem potrzymał swoje stanowisko. W tym wszystkim najbardziej cierpią ci, którzy są na samym dole – skaa. Choć władza Ostatniego Imperatora nie jest na ich korzyść, to traktują go niemal jak boga.
Aż zjawia się Kelsier, naznaczony bliznami, ten, który wyrwał się z najgorszego więzienia, a teraz posiada nadzwyczajne moce. Jest on jedynym, który wierzy w całkowite obalenie Ostatniego Imperatora. Aby tego dokonać, musi przekonać do swoich racji skaa. Zbiera on drużynę, która ma pomóc w przygotowaniu rewolucji. Sam Kelsier szykuje intrygi, które mają zmienić porządek świata. W trakcie zbierania drużyny natrafia na Vin, młodą dziewczynę, w której dostrzega podobne moce do swoich. Czy to ona może być kluczem do sukcesu całej rewolucji?
Każdy z towarzyszy Kelsiera ma zadanie do wykonania. Oprócz przygotowania samych skaa do rewolucji to konieczne jest przeniknięcie w struktury wroga. Jednym z tych zadań jest wejście na salony Vin, która pośród arystokratów ma doszukiwać się ważnych informacji. Podczas jednego z bali, na które się udaje, poznaje ona młodego dziedzica jednej z najważniejszych rodzin imperium. Rozmowa z nim zmienia wiele w postrzeganiu świata przez Vin. Przez to dziewczyna co jakiś czas ma wątpliwości w to, czy aby plan Kelsiera dało się zrealizować.
Czy intrygi to słuszna droga? Czy Ostatniego Imperatora da się pokonać? Jaki ma plan Kelsier?
„Z mgły zrodzony” to fantasy w dobrym, starym stylu. Do dzisiaj ma mocną pozycję wśród fanów literatury fantastycznej. Brandon Sanderson stworzył naprawdę ciekawą opowieść. I to pod wieloma względami. Przede wszystkim stworzył wyjątkowy sposób uzyskiwania magicznych mocy przez bohaterów, którzy różne moce czerpali z metali.
Czytając tę książkę, trzeba przyzwyczaić się do tego, że ma ona swoje tempo. „Z mgły zrodzony” to powieść pełna polityki, intryg i planowania. Czasem nieco przez to dłużyły się poszczególne rozdziały, co może zniechęcać niektórych czytelników. Ale im jesteśmy dalej, tym zaczynamy więcej rozumieć i lepiej odczytywać decyzję bohaterów. A jak już poruszam temat postaci, to są one też ciekawie zbudowane. I sam Kelsier i jego towarzysze to inne osoby pod względami charakteru, umiejętności oraz samego przekonania co do szans na obalenie Ostatniego Imperatora.
To wolne tempo ma swój cel, bo jak dochodzimy do kluczowych rozdziałów, to rozkręca się cała powieść i dostajemy wiele odpowiedzi. Wraz z nimi zupełnie inaczej patrzymy na całą powieść. Choć muszę przyznać, że samo zakończenie jest nieco zaskakujące, a nawet trochę przekombinowane. Myślę jednak, że Sanderson mógł celowo zakończyć w ten sposób powieść, bo to tylko prowadzi do dyskusji między czytelnikami.
Osobiście ta powieść bardzo mi się spodobała. Cała intryga i jej finał, to było coś niesamowitego. Sanderson tak skonstruował swoją powieść, że momentami sam wątpiłem w plan Kelsiera. Może faktycznie za długo niektóre wątki się rozkręcały, ale rozumiałem sens działania autora. Były dwa małe minusy. Jednym z nich była końcówka, która była za szybko rozwiązana w stosunku do wcześniejszych wydarzeń. I właśnie wcześniej wspomniane tempo powieści, bo może one zniechęcić część czytelników, którzy porzucą książkę w połowie.
Moja ocena: 9,5/10

Brak komentarzy:
Prześlij komentarz