3 sierpnia 2024

„Ciemny Las”, czyli ostatnia nadzieja na przetrwanie ludzkości

„Ciemny Las” to drugi tom sagi „Wspomnienie o przeszłości Ziemi”. W ostatnim czasie ta trylogia zyskała na rozgłosie za sprawą Netflixa, który stworzył serial oparty głównie na wcześniejszym tomie. Druga część powieści Cixina Liu zaczyna się bezpośrednio po wydarzeniach z wcześniejszej książki.

Ludzkość już wie, że czeka ją inwazja obcych, którzy dotrą do Ziemi za ok. 400 lat. Sofony w przestrzeni okołoziemskiej i na naszej planecie są w stanie podsłuchać każdego człowieka. W jaki sposób można przygotować obronę planety, kiedy wróg może dowiedzieć się o wszystkim?

Druga część trylogii stworzonej przez Cixina Liu jest równie wciągająca jak „Problem Trzech Ciał”. Choć mamy tutaj kilka różnic. Pierwszą jest to, że tym razem nie będziemy śledzić losów Wanga Miao, który był głównym bohaterem wcześniejszej części. Część postaci powtórzy się, ale one znowu będą stanowić wątki poboczne.

Tutaj zacznę lekki spojler, więc jak ktoś nie czytał jeszcze I tomu, to niech dalej nie czyta.

Wiemy już o tym, że Trisolarianie zmierzają w kierunku Ziemi. Jest czas na przygotowanie się na inwazję, bo dotrą oni w pobliże naszego układu dopiero za 400 lat. Zadanie obrony naszej planety jest utrudnione, bo sofony kontrolowane przez obcych, są w stanie podsłuchać każdą rozmowę między Ziemianami. Do tego osłabiają one naszą zdolność rozwoju naukowego. W takim razie, co ludzkość może zrobić, żeby przetrwać?

I tu zmierzamy w kierunku głównej postaci drugiej części. Luo Ji to astronom, który zajmuje się jeszcze dziedziną socjologii. Pewnego dnia unika on śmiertelnego potrącenia przez samochód, ale przez to ginie kobieta, z którą się niedawno spotykał. Policja zatrzymuje młodego doktora, który myśli o tym, że jest podejrzany o zabójstwo kobiety. Młody Chińczyk nie trafia do więzienia, a do… siedziby ONZ.

Okazuje się, że przedstawiciele światowych mocarstw chcą uruchomić program „Wpatrujących się w ścianę”. Czterech przedstawicieli ludzkości zostaje wybranych do tego, aby wymyślić plany obrony ludzkości. Prawdziwy plan zrodzi się tylko w ich głowie, przez co Trisolarianie nie będą mogli rozczytać ich zamiary. Inni ludzie też ostatecznie nie poznają planów wybrańców, bo mają one zadziałać dopiero w momencie inwazji. Sami twórcy pomysłów mają poddać się hibernacji i przebudzić się w dniu starcia z obcymi.

Wśród „Wpatrujących się w ścianę” niespodziewanie znalazł się Luo Ji, dla którego jest to wielkim szokiem. Bycie wielce uprzywilejowanym czasami przerasta młodego Chińczyka, na którym ciąży wielka odpowiedzialność bycia jednym z obrońców ludzkości.

W międzyczasie Trisolarianie dowiadują się wszystkiego od sofonów. Wiedzą, co ludzkość zaplanowała, aby ich przechytrzyć. Oni się nie poddają i przygotowują plan, który ma obalić program „Wpatrujących się w ścianę”. Czy ludzkość jest skazana na zagładę? Czy plany wybrańców się powiodą?

Cixin Liu w drugim tomie kontynuował główny zarys historyczny z wcześniejszej książki. Tym razem wiemy już od początku o zagrożeniu zmierzającym w kierunku Ziemi. Nie ma aż takiego wątku rozwiązywania zagadek, jak wcześniej. Od początku mamy jasną sytuację i obserwujemy przygotowania ludzkości do obrony.

Przez całą opowieść trzymają nas plany wybrańców. „Wpatrujący się w ścianę” nie mogą zdradzić swoich planów, więc wraz z innymi możemy tylko domyślać się tego, co wymyślili. Poza tymi wielkimi przygotowaniami mamy też obraz tego, co dzieje się na Ziemi. Jak ludzkość reaguje na zagrożenie, jaka jest wiara w zwycięstwo, a do tego obojętność niektórych, bo inwazja jest przecież dopiero za 400 lat.

Autor jeszcze wykorzystał wątek hibernacji, przez co kilkuset stronach przenosimy się w przyszłość. Poznajemy wizję przyszłej Ziemi i tego, jak ludzkość się rozwinęła. Nawet mimo sporego ograniczenia technologicznego spowodowanego działaniem sofonów. Poza nowinkami technicznymi i dość słuszną wizją różnych udogodnień, zmienia się nieco nastawienie ludzi do inwazji. To też wpłynęło na geopolitykę i znaczenie organizacji międzynarodowych. Tu też autor popisał się naprawdę ciekawą wizją.

Cixin Liu jest z wykształcenia inżynierem. W drugiej części również nie zabrakło różnego rodzaju zagadnień z dziedziny astrologii czy fizyki, ale ponownie autor stanął na wysokości zadania. Wszelkie zagadnienia są napisane bardzo łatwym językiem, przez co każdy czytelnik jest w stanie pojąć wszystko, co jest potrzebne do wyjaśnienia wszelkich poruszanych problemów. 

Do tego znowu trzyma nas przy książce ta aura tajemniczości. Tym razem nie rozwiązujemy zagadek, a wcielamy się we „Wpatrujących się w ścianę”. Chcemy razem z nimi wpaść na pomysł obrony planety przed najeźdźcą z kosmosu. Oczywiście tutaj najbardziej jest zagadkowa postać doktora Luo, którą pewnie niewielki procent czytelników potrafił rozszyfrować.

Poza wątkiem głównego bohatera, mamy też inne ciekawe linie poboczne. One dodają kolorytu do całej historii i pozwalają nam na lepsze zrozumienie pojęcia przez ludzi szans na pokonanie Trisolarian. Nie każdy w to wierzył, a niezwykle kluczowa była wiara w to, aby zawierzyć w ludzkość w przyszłości. I kluczowa była ta wiara, której załamanie w obecnych czasach mogło mieć wpływ na przyszłość. Tym razem mamy więcej wątków filozoficznych czy nawet dotyczącej ludzkiej psychiki. Samemu ciężko byłoby mi się wstawić w ludzi z tych czasów, kiedy wiemy o nadchodzącym zagrożeniu za setki lat. Czy obchodziłoby mnie to tak bardzo teraz?

Zarówno „Problem Trzech Ciał”, jak i „Ciemny Las” trzyma czytelnika mocno w napięciu. Obie książki miała też fragmenty, które zwalniały całą historię. Jednak obie części oceniam bardzo pozytywnie. Wiele osób czytających tę chińską trylogię oceniało nieco wyżej drugi tom. Ja tak do końca nie jestem przekonany, czy faktycznie drugi przewyższa pierwszy. Raczej oceniałbym obydwie książki na równo. W obu najmocniejsza była końcówka, która dopinała ostateczną ocenę. I pozostawię ją na równi dla obu książek.

Moja ocena: 8,5/10

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz