„Szpony i kły” to zbiór opowiadań, który został wydany przez wydawnictwo Supernowa. Z błogosławieństwem Andrzeja Sapkowskiego, przeprowadzono konkurs na stworzenie krótkich historii ze świata dobrze nam znanego Wiedźmina.
Ostatecznie w książce znalazło się jedenaście najlepszych opowiadań. Tym razem świat Geralta z Rivii został oddany w inne ręce. Autorzy próbowali zmierzyć się z legendą Sapkowskiego, co było piekielnie trudnym wyzwaniem. Choć znalazł się ktoś, kto temu podołał.
„Szpony i kły” fani Białego Wilka powinni traktować w ramach ciekawostki. Konkurs na opowiadania inspirowane „Sagą o Wiedźminie” ogłosiła redakcja „Nowa Fantastyka”. Do finału wytypowano ok. 30 opowiadań, a ostatecznie w samej książce znalazło się jedenaście historii.
Ten zbiór opowiadań zaczyna się przedmową Marcina Zwierzchowskiego, który wyjaśnił kulisy konkursu oraz przybliżył w dużym skrócie postać Geralta z Rivii. Co ciekawe, wiele z opowiadań wysłanych do „NF” nawiązywało do świata Wiedźmina, ale nie do samego Białego Wilka. Nawet w tej ostatecznej książce jest dominacja historii, w których głównym bohaterem nie jest poczciwy wiedźmin z białymi włosami, a postacie będące zazwyczaj w pobocznych wątkach głównej Sagi.
Trudno byłoby tutaj streścić wszystkie opowiadania, nie będę tego robić. Dlatego tylko wspomnę o tych paru, które mi się podobały. Pierwsze to zwycięskie opowiadanie „Kres cudów”, w którym był Geralt z Rivii, a towarzyszył mu – a jakże – Jaskier. Nasi bohaterowie tradycyjnie wpadają w kłopoty, przez które będą musieli zająć się pewnym ptasim dziwnym zjawiskiem.
Najbardziej w tym opowiadaniu ujęło mnie to, że autor zbliżył się stylowo do Andrzeja Sapkowskiego. Momentami miało się wrażenie, że czyta się jakiś fragment historii z głównej Sagi. Nawet jest tutaj stworzony fragment z „Pół wieku poezji” autorstwa sympatycznego barda. Jedynie co zepsuło mi wrażenia związane z tym opowiadaniem, to sama końcówka. Spodziewałem się czegoś zupełnie innego, a autor tutaj całkiem mnie zaskoczył.
Z innych opowiadań podobały mi się: „Skala powinności” i losy Coëna, najmłodszego z wiedźminów z Kaer Morhen, „Bez wzajemności”, w którym Jaskier będzie rozwiązywać „intrygę pałacową” oraz tytułowe „Szpony i kły”, w których przedstawiona jest słynna walka Geralta ze strzygą, ale z innej perspektywy.
Muszę wspomnieć o jeszcze jednym opowiadaniu. Jest tam historia życia po śmierci Jaskra, który musi odkupić dawne grzechy. Jak dla mnie jest to zdecydowania najgorsza historia i nie mam pojęcia, jakim cudem dostała się do ostatecznej jedenastki.
Ogólnie „Szpony i kły” to dobre dzieło i świetny pomysł na oddanie Wiedźmina w inne ręce. W ten sposób można było zobaczyć świat lubiany z Sagi rozbudowany o pomysły innych pisarzy. Jest to dobry dodatek do całego uniwersum związanym z Geraltem z Rivii. Jednak na pewno nie jest to arcydzieło, ale fani Białego Wilka po tej lekturze mogą być usatysfakcjonowani.
Moja ocena: 7/10
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz