20 września 2025

„Siedem dni” – czy potrafimy prawdziwie odpoczywać?

Akcja książki „Siedem dni” zabiera nas w przepiękne miejsce – Sycylię. Urlop to czas na reset, odpoczynek i naładowanie baterii. Czy faktycznie na wakacjach potrafimy odciąć się od wszystkiego?

Poznajemy cztery osoby, cztery różne spojrzenia i zmagania się z samym sobą. Dla nich wakacje nie były tylko wypoczynkiem. Bohaterowie będą musieli zmierzyć się z poważnymi wyzwaniami, jakie postawiło przed nimi życie.

„Siedem dni” to książka autorstwa Tomasza Sablika. Pisarz znany z tworzenia świetnej grozy, tym razem czytelników zaprosił do powieści z gatunku literatury pięknej. I wypadł w niej naprawdę dobrze.

Roma przyleciała na Sycylię z ukochanym. Wydaje się, że wiodą dobre życie, ale jej druga połówka ma pewne wady. A do tego zdarza się coś, co może wywrócić jej życie o 180 stopni. 

Chiara jest osobą, która potrafi poratować dobrą radą. Jednak sama zmaga się z problemami, na które sama nie dostrzega rozwiązań. 

Stanisław wydaje się cieszyć mocno urlopem pod sycylijskim słońcem, ale w głębi duszy wie, że to mogą być ostatnie takie wakacje.

Lena początkowo nie chciała tych wakacji, ale z czasem zrozumie, że z dala od domu może zaznać kawałka szczęścia.

Czterech bohaterów, cztery różne spojrzenia na życie, cztery różne problemy, cztery osoby, które zmierzą się z nimi, ale finały nie będą takie same.

„Siedem dni” to poruszająca książka, która jednocześnie jest prosta i skomplikowana. Wydaje się, że autor zamieścił historię głównych postaci, o których gdzieś słyszeliśmy lub znamy podobne historie. Uderzył w czytelnika niby czymś prostym, ale niekoniecznie z prostymi odpowiedziami.

Podświadomie przeczuwamy, do czego dąży finał „Siedmiu dni”, ale sama końcówka nieco zaskakuje. Przez te siedem dni może wiele się wydarzyć, o czym przekonują się bohaterowie książki Tomasza Sablika.

Pisarz jest kojarzony głównie z książkami grozy, ale ten „skok w bok” od sztandarowego gatunku był udany. Naprawdę dobrze czytało mi się tę powieść. Specjalnie jeszcze poczekałem na własny urlop, żeby lepiej wczuć się w książkowy nastrój.

Może to nie była groza, ale było czuć rękę Sablika. Dobre prowadzenie historii postaci, aspekty psychologiczne niemal idealnie pasujące. Wciągającą powieść, od której ciężko się oderwać. I na koniec mocny finał, choć może samo słowo „mocny” do niego nie pasuje. Na pewno zakończenie uderzy w każdego w jakiś sposób.

Nie była to książka idealna, trochę brakło mi rozwinięcia historii niektórych postaci, co może byłoby lepszym uzupełnieniem całości. Jednak rozumiem, że „Siedem dni” miało zamknąć się w siedem dni i niczym każdy urlop, zakończyło się i nie wróci więcej.

Moja ocena: 8,5/10

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz