Dan Simmons to twórca wielkich dzieł, takich jak „Terror” i dylogia Hyperiona. Te dwie książki są kapitalną wizytówką tego pisarza. Dlatego musiałem sięgnąć po kolejną powieść Amerykanina i przeczytałem „Abominację”.
Czytając kolejną mroźną historię, spodziewałem się kolejnej wciągającej i przerażającej książki. Akcja toczy się głównie wokół wspinaczkowym i świetnie opisuje codzienność himalaistów. Niestety zabrakło czegoś, co faktycznie mogłoby przerazić. Czy „Abominacja” to jest horror?
Jeżeli ktoś z was widząc okładkę tej książki, pomyślał, że sięga po kolejną grozę spod pióra Dana Simmonsa, to niestety jest w błędzie. „Abominacja” to nie jest książka z gatunku horrorów. To oczywiście jej kompletnie nie skreśla, a ma ona parę bardzo interesujących wątków.
O czym jest „Abominacja”? Jest to książka opowiadająca o losach młodego amerykańskiego wspinacza i przyszłego himalaisty – Jake'a Perry'ego. Zaczął on treningi pośród uznanych wspinaczy – Richarda Deacona i Jean'a-Claude'a Clairoux'a. Trafia się im okazja życia, jaką jest możliwość spróbowania zdobycia najwyższego szczytu na świecie – Mount Everestu.
Bohaterowie dowiadują się o śmierci George'a Mallory'ego oraz Sandy'ego Irvinga, którzy w 1924 roku próbowali zdobyć najwyższą górę świata. Oprócz nich w wyprawie ginie jeszcze syn lady Bromley. Zrozpaczona matka pragnie, aby ciało jej syna zostało odnalezione. Ekipą poszukiwawczą ma dowodzić Richard Deacon, który zabiera ze sobą swoich towarzyszy.
Głównym celem wyprawy jest odnalezienie ciała syna arystokratki, ale Richard chce wykorzystać możliwość i wejść także na Mount Everest. W drodze do Nepalu trójka towarzyszy próbuje się dowiedzieć, co się wydarzyło w Himalajach. Zanim zacznie się wędrówka, Jake i jego partnerzy mają do rozwiązania sporo zagadek. A dodatkowo pojawia się tajemnicze zagrożenie czyhające gdzieś w himalajskich śniegach. Czy legenda o Yeti okaże się być prawdziwa? Kto lub co zabiło wspinaczy, którzy mieli zdobyć Everest?
„Abominacja” to książka, w której nie zabraknie wspinaczki. I to nie tylko napisanej skrótowo, bo Dan Simmons dość dokładnie opisywał, jak wygląda wszystko pod kątem technicznym. Naprawdę jest wiele szczegółów dotyczących samej techniki wspinaczkowej oraz przedmiotów lub innych potrzebnych rzeczy do tego, aby móc się w miarę bezpiecznie wspinać w Himalajach.
To sprawia, że osoby nie za bardzo czujące klimatu himalaizmu mogą nieco… nudzić się przy czytaniu tej książki. Sama historia jest ciekawa, ale przechodząc przez kolejne strony, czeka się na jedno – jakąś tajemniczą grozę. Przecież ten autor potrafi jak mało kto nastraszyć czytelnika i zbudować klimat niepokoju. Nie tym razem.
W tej książce mamy zalążki aury budującej napięcie, ale to tylko miejscami. Najważniejsza jest wspinaczka i rozwiązanie zagadek śmierci wspinaczy, którzy nie wrócili po próbie zdobycia szczytu. W to wszystko są zamieszani… a nie będę zdradzać, żeby nie psuć innym odbioru książki.
Dla kogo jest „Abominacja”? To dobra pozycja dla fanów wspinaczek wysokogórskich, fanatyków historii Himalajów oraz czytelników Dana Simmonsa. Nie jest to wybitne dzieło mistrza, ale utrzymuje je na dobrym poziomie. W odniesieniu do „Terroru” czy „Hyperiona” to jest jednak… przepaść.
Simmons nieco broni się samą fabułą, ale mimo wszystko sięgając po ten tytuł, oczekiwałem nieco więcej. Samo zakończenie ciekawe, choć nieco przewidywalne. Nie mogę stwierdzić, że źle czytało mi się tę powieść. Jednocześnie nie przyznam, że czymś mnie bardzo zachwyciła.
Ciekawa jest jeszcze jedna rzecz w tej książce. Pierwszy raz w życiu trafiłem na dzieło, które ma we wstępie od autora prawie 30 stron! Dan Simmons w nim wyjaśnia, skąd wziął się pomysł na „Abominację” oraz zdradza to, kto tak naprawdę stał za treścią tej powieści. Zdarzało mi się czytać różne wstępy, ale od samego autora takiego długiego wprowadzenia, to chyba nigdy nie czytałem.
Samą „Abominację” można zrecenzować sześcioma słowami, choć aby je zrozumieć, to trzeba znać fabułę książki. Jak ujął to mój przyjaciel: „Abominacja” to Indiana Jones w Himalajach. I pod tym stwierdzeniem mogę się jak najbardziej podpisać.
Moja ocena: 7,5/10
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz