20 listopada 2024

„Diuna” – arcydzieło SF przez duże „A”

„Diuna” to klasyka gatunku SF, która mocno wychodzi poza ramy powieści trzymającej się tylko fantastyki. Jest to świetne dzieło Franka Herberta, w którym znajdziemy polityczne intrygi, fanatyzm religijny, a do tego jeszcze terraformację i ekologię. A to wszystko dzieje się na planecie Arrakis.

Władzę nad planetą przejmuje książę Leto Atryda, który otrzymuje Arrakis we władanie na rozkaz Imperatora. Przejmuje on Diunę z rąk Harkonnenów, z którymi od wieków ród Atrydów żyje we wrogich stosunkach. Niestety to przejęcie planety jest pułapką, a wszystko ma doprowadzić do końca rodu Leto. Jest jeszcze syn księcia, który może odmienić losy swojej rodziny i całej planety.

Akcja „Diuny” toczy się w dalekiej przyszłości. Do dzieła Franka Herberta wchodzimy z informacją o tym, że ród Atrydów toczy od wieków spory z rodem Harkonnenów. Na rozkaz Imperatora książę Leto ma zostać nowym władcą planety Arrakis. Jest to kluczowy świat dla całej galaktyki, bo tam tworzony jest melanż. Przyprawa pożądana przez gildię kupców, zasilający budżet całego imperium.

Leto Atryda chce poprowadzić Arrakis do lepszych czasów. Za władzy Harkonnenów mocno cierpiała lokalna ludność. Książe chce nawiązać dobre stosunki z Fremenami. Niestety nowy zarządca Diuny nie dostrzega, że to wszystko jest pułapką, która ma doprowadzić do wybicia klanu Atrydów.

Jedyną nadzieją dla rodu jest Paul, syn Leto. Młodzieniec wykazuje się nadzwyczajną dojrzałością, wiedzą i szybko przystosowuje się do życia na pustynnej planecie. To sprawia, że Fremeni zaczynają w nim dostrzegać zapowiadanego mesjasza – Muada'Dibę. Czy młody Atryda będąc uciekinierem i wygnańcem, faktycznie może być zbawicielem Diuny? Czy faktycznie jest wybrańcem, który odmieni losy całej galaktyki?

„Diuna” to świetna książka łącząca wątki intryg politycznych, religijności i ekologii. Frank Herbert niemal od początku sam zdradza nam, co się będzie dziać w dalszych stronach jego opowieści. Jednak ta wiedza nie przeszkadza w odbiorze jego opowiadania. Świetnie zbudował Arrakis i przyszłość, dobrze połączył wyżej wspomniane fragmenty, a do tego stworzył naprawdę wciągającą historię.

Można byłoby powiedzieć, że „Diuna” jest klasykiem gatunku, ale to jest pusty frazes. Dlaczego? Bo każde arcydzieło danego gatunku w jakiś sposób wychodzi poza swoje ramy. W ten sposób Herbert tworzy wyjątkową powieść SF z ważnymi elementami ekologii, która wcale nie przynudza czytelnika. Wręcz przeciwnie. Tworzy ona dodatkowy smaczek, który rozwija całą historię planety. Intrygi polityczne też są świetnie pomyślane, nawet jeżeli domyślimy się jakiejś części, to autor wciąż potrafi zaskoczyć.

Do tego mamy różnorodność bohaterów, znajdziemy takich, których od razu polubimy lub znienawidzimy. Dobrze jest zbudowana więź łącząca Paula Atrydę z matką, która cały czas mu towarzyszy. To też jest ważny wątek dla całej historii, ale nie chcę wszystkiego zdradzać.

„Diuna” to naprawdę niesamowita książka, która zachęca do sięgnięcia do pozostałych tomów cyklu „Kronik Diuny”. Ja na pewno to zrobię, ale pierwsza część zawiesiła poprzeczkę najwyżej, jak się dało.

Moja ocena: 10/10

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz