niedziela, 26 listopada 2023

Saga o Wiedźminie – seria, którą jednocześnie kochasz i nienawidzisz

Saga o Wiedźminie to moja ulubiona seria. Może z nią konkurować tylko Harry Potter, choć jednak jestem chyba bardziej team Geralt. Przy okazji akcji #TrochęPoświęcenia na Instagramie miałem okazję kolejny raz przeczytać książki Andrzeja Sapkowskiego o słynnym Białym Wilku.

Nie miałem okazji wcześniej podzielić się swoimi wrażeniami z czytania tych książek, dlatego teraz chcę o nich napisać coś więcej.

Dokładnie jak w tytule posta. Saga o Wiedźminie to moja ulubiona seria, ale jest ona jednocześnie uwielbiana i… wkurzająca. Jest to zbiór książek, w których akcja na przemian sprawia, że zapadasz w niej bez pamięci, a za chwilę zastanawiasz się, co ja czytam?

Prawdopodobnie każdy w Polsce słyszał o Wiedźminie. Nasz poczciwy Geralt z Rivii „przelał się” do rzeczywistego świata za pomocą książek, filmu, serialu i gier. Dlatego zapewne każdy w jakiś sposób o nim słyszał. Jednak nie każdy miał przyjemność zagłębić się w słowo pisane. Andrzej Sapkowski stworzył arcydzieło polskiej fantastyki, które też została przetłumaczona na inne języki.

Wydaje mi się, że każdy polski fan fantastyki powinien zapoznać się z Wiedźminem od Andrzeja Sapkowskiego. Cała Saga składa się z siedmiu książek. Pierwsze dwie są zbiorem opowiadań, w których poznajemy Geralta z Rivii. Dowiadujemy się sporo rzeczy na jego temat. Głównie to dzięki czemu zyskał sławę na cały świat. Za pomocą opowiadań z „Ostatniego życzenia” poznajemy dokładnie charakter głównego bohatera. Dowiadujemy się też, dlaczego jest nieufny, cichy i nie boi się używać ciętego języka. 

W pierwszej części są także opowiadania, w których poznaje on postacie towarzyszące Geraltowi przy jego wędrówkach. W ten sposób poznaje Jaskra, poetę i barda, którego nie raz trzeba było ratować z opresji. Dowiadujemy się też skąd wzięła się miłość do czarodziejki Yennefer, choć sam wiedźmin nigdy nie przepadał za czarodziejami. Z tej pierwszej książki poznajmy również wiele zasad, jakich trzyma się główny bohater oraz przekonujemy się o sile przeznaczenia.

Jak już mowa o przeznaczeniu, to w „Mieczu przeznaczenia” pojawia się Ciri, której los został powiązany z Geraltem. Jest to postać niezwykle ważna w kontekście kolejnych części Sagi o Wiedźminie. Jest to też pierwsza część książek, w której doświadczamy brutalnego świata wojen.

Tutaj chciałbym zaapelować do osób, które dopiero będą chciały zacząć czytać sagę. Widziałem przez ostatni rok wiele komentarzy od różnych osób, że nie do końca odnalazły się dobrze w sadze podczas czytania pierwszych dwóch książek.

Zdaję sobie sprawę z tego, że Sapkowski mocno namieszał w opowiadaniach. Często nie trzymał się linii czasu, przez co można poczuć się nieco zagubionym. Jednak warto naprawdę wytrzymać, bo mocno wynagradza druga połowa „Miecza przeznaczenia”. A dodatkowo, to od następnej książki akcja zaczyna płynąć i robi się niezwykle ciekawa.

Nie chcę dalej spojlerować tego, co będzie się działo w książkach. Ale od „Krwi elfów” łączą się losy Geralta, Ciri i Yennefer. Od tej części zaczyna się mocne tempo czytania, a chce się pochłaniać kolejne kartki i części Sagi. Czytelnika niezwykle ciekawią losy bohaterów, a kiedy się rozdzielają, to autor rzuca nas co kilka rozdziałów do innego bohatera. Choć trzeba przyznać, że w prawie każdej kolejnej części pojawiają się momenty, przez które zwalnia się z czytaniem. 

W kolejnych częściach sagi są fragmenty, które nużą, ale jest znacznie więcej takich, które zachęcają czytelnika do dalszego czytania. Szczególnie tempa nabiera przedostatni tom „Wieża Jaskółki”, którego czyta się błyskawicznie. Nawet mimo tego, że jest to książka grubsza od wcześniejszych części. W ostatnim tomie początkowo też nie jest łatwo, ale później akcja przyspiesza, aż do niespodziewanego finału.

Saga o Wiedźminie naprawdę może bardzo wciągnąć. Kiedy czytałem to za pierwszym razem, to pochłonąłem całość w tydzień. Dzieło Andrzeja Sapkowskiego potrafi wciągnąć. Jednak nie wszystkim może odpowiadać ten klimat i – typowy dla autora – język. Specyficzne dialogi, pełne humoru Sapkowskiego, przekleństw, zaczepek czy „ludzkich zachowań”. Niestety sam autor też ma momenty, w których odpływa w dziwnych kierunkach.

Mimo to, Saga o Wiedźminie jest dla mnie najlepszą serią, jaką przeczytałem w życiu. Wchłania cię w całości, zmusza do czytania, ale jednocześnie potrafi irytować przerzucanie akcji z jednego bohatera na drugiego lub we wątki, których się w ogólnie nie rozumie, co robią w tej książce. Na świecie nie ma ideałów, więc i w tym dziele można znaleźć niedoskonałości.

W niedalekiej przeszłości czytałem również opinie, że jakby Saga o Wiedźminie dzisiaj debiutowała, to przepadłaby przy innych dziełach fantastyki. Z tym nie mogę się zgodzić, bo trzeba wziąć jeszcze jedno pod uwagę. Dzieło Andrzeja Sapkowskiego było wzorem dla wielu autorów, którzy zaczęli szukać inspiracji w Wiedźminie i jego „częściach” do swoich dzieł. Geralt z Rivii był inspiracją dla wielu i wzorem na to, że dzięki książkom można uzyskać rozgłos nie tylko w Polsce.

Nie można odmówić Sapkowskiemu stworzenie oryginalnego stylu, świetnego pomysłu i częściowej promocji wierzeń zbliżonych Słowianom. Dzięki niemu wiedźmina mogliśmy oglądać także na ekranie telewizorów czy komputerów. Dobrze też, że autor jeszcze całkiem nie zamknął się na swoje największe dzieło i stworzył jeszcze „Sezon burz”, a podobno może się ukazać jeszcze jedna książka spod jego pióra z dobrze nam znanego świata.

Podobało mi się jeszcze to, że sam autor podobny styl przeniósł do innej swojej serii – Trylogii Husyckiej. Jednak i tak najbardziej lubię go za wiedźmina i nie mogę już doczekać się na kolejną książkę Sapkowskiego o Geralcie z Rivii. Najbardziej znanego na świecie zabójcy potworów i obrońcy ludzkości.

Moje oceny:
– „Ostatnie życzenie”: 7,5/10
– „Miecz przeznaczenia”: 8/10
– „Krew elfów”: 9/10
– „Czas pogardy”: 8,5/10
– „Chrzest ognia”: 8,5/10
– „Wieża Jaskółki”: 10/10
– „Pani Jeziora”: 9,5/10

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz