środa, 11 października 2023

„Lęk” – świat z garstką ocalałych wstępem do większego koszmaru

Śmiercionośny wirus pojawił się na świecie. Ludzkość zaczęła wymierać. Osoby, które nie dopadała choroba, uciekły z miast w poszukiwaniu schronień. Ile osób przeżyło? Nie wiadomo. Na pewno Julia i Jakub oraz ich sąsiedzi – Daniel i Marta, to jedyni ocalali. Żyją oni przy granicy lasu i pustyni. Wszędzie na około cisza, brak śladu innych żywych ludzi.

Pewnego dnia jednak głuchą ciszę zakłóca pukanie do drzwi. Za nimi pojawia się młoda dziewczyna, która wkraczając w życie osamotnionych ludzi przynosi nadzieję na to, że może jeszcze są gdzieś ocalałe osoby. Niestety to nie jedyna rzecz, którą wnosi ze sobą. Wraz z jej przybyciem zaczynają się dziać dziwne rzeczy. Trudno wytłumaczalne.

Akcja „Lęku” dzieje się w czasach współczesnych, ale przez świat przeszedł śmiercionośny wirus. Niemal cała ludzkość przegrała walkę z pandemią. Ile zostało przy życiu? Wiemy jedynie, że Jakub ze swoją żoną Julią oraz ich sąsiedzi – Daniel i Marta, to jedyni ocalali w promieniu setek kilometrów. Od kilku lat nie napotkali oni na inne żywe osoby. Ich życie toczy się z daleka od miasta, nieopodal lasu i pustyni. Życie w dziczy ma swoje plusy, ale także minusy.

Świat po pandemii nie jest już taki sam. Ostatni ocalali muszą sami dbać o uzupełnianie podstawowych zapasów żywności oraz wody. Nie wszędzie działa elektryka, a wszelkie zapasy można jeszcze uzupełnić przy okazji wyjazdu do miasta.

Jakub jest już blisko 50-letnim mężczyzną, który zaczyna mieć problemy z kręgosłupem. Wszystko na skutek wykonywania koniecznej pracy wokół domu, w którym mieszka ze swoją żoną. Julia jest od niego dużo młodsza, ale doskwiera jej reumatyzm. Oboje od lat starają się o dziecko, lecz ciągle nie udaje się im zostać rodzicami. Dodatkowo co jakiś czas gnębią ich koszmary, a zwłaszcza Julię. Mroczne sny, które ma się wrażenie, że są niemal rzeczywistością.

Wiodą oni spokojne życie niedaleko mrocznego lasu i ogromnej pustyni. Jedynymi znanymi im osobami są Daniel, były pastor, oraz Marta, która była pediatrą. Nie mieszkają oni tuż obok siebie, ale co jakiś czas się odwiedzają. Mają świadomość tego, że są ostatnimi ludźmi na ziemi. Ale czy na pewno tak jest?

Pewnej burzowej nocy spokój Jakuba i Julii zakłóca pukanie do drzwi. Za nimi stoi młoda dziewczyna, która uciekła ze swojego domu. Opowiada ona o tym, że jej ojciec zabił matkę na jej oczach, a następnie popełnił samobójstwo. Małżeństwo postanawia dać schronienie Żywii w swoim domu. Choć pierwotnie Julia nie jest przekonana co do słuszności tej decyzji. Od tego momentu zaczynają się dziać dziwne rzeczy.

Sama Żywia jest dziwną osobą, bo momentami jest przerażona tym, co stało się w jej domu, a za chwilę momentalnie potrafi być niezwykle spokojna. Nie potrafi ona dokładnie powiedzieć, jak trafiła do ich domu i jak długo szła przez las. Po czasie pojawia się jeszcze jedna młoda dziewczyna, która jest poważnie ranna. Okazuje się, że jest to siostra Żywii. Ranna zostaje przeniesiona do domu Daniela i Marty, ponieważ kobieta jest w stanie pomóc poszkodowanej. Choć to nie łatwe zadanie.

W międzyczasie zaczynają dziać się dziwne rzeczy. Młoda dziewczyna gdzieś znika co jakiś czas, chodząc do mrocznego lasu, pies małżeństwa zaczyna się dziwnie zachowywać, a Jakub znajduje dziwne znaki w domu. Do tego po zabiegu mającym pomóc Julii w pokonaniu reumatyzmu, zmienia się całkowicie nastawienie kobiety do Żywii. Sam Jakub zaczyna się gubić w tym, co jest snem, a co jawą. Coraz częściej towarzyszy mu lęk przed okryciem tego, kim jest ta młoda dziewczyna? A może sny są wskazówką do rozwiązania wszystkich zagadek?

„Lęk” to moje pierwsze spotkanie z twórczością Tomasza Sablika. Słyszałem o tym, że pisze on horrory, ale dopiero teraz miałem okazję pierwszy raz ocenić jego książkę. Przy tej pozycji można powiedzieć, że lęk narasta wraz z kolejnymi stronami. Podobał mi się klimat stworzony przez autora. Jednak z biegiem akcji oczekiwałem czegoś innego.

Autor w swoim dziele pozostawia wiele rzeczy do domysłu. Pozostawia czytelnikowi sporo miejsca na własne myśli i samotne szukanie odpowiedzi. Nie chce za bardzo spojlerować tego, co było w treści. Ogólnie jak dla mnie jest tutaj za dużo niedomówień. Brakuje jaśniejszych odpowiedzi, co może byłoby lepszym zwieńczeniem całości. 

Mnie się to osobiście nie podobało. Dodatkowo w tej książce jest sporo elementów, które już widziałem lub czytałem w innych dziełach. Mam tu na myśli sceny a la nawiedzenie czy opętania. „Lęk” to nie była powieść, która mnie kupiła. Jednak po jednym dziele nie będę przekreślać tego autora. I mam nadzieję, że przy kolejnym spotkaniu z Tomaszem Sablikiem będę pod większym wrażeniem.

Moja ocena: 5/10

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz