12 września 2023

„Iverson. Życie to nie gra” – gwiazdor na parkietach NBA, zagubiony człowiek poza nim

Niedawno wreszcie przeczytałem biografię Allena Iversona, który był moim ulubionym koszykarzem w NBA. Wiedziałem, że dawny gwiazdor Philadelphia 76ers poza brylowaniem na koszykarskich parkietach, również zbyt mocno szarżował w życiu. Jednak nie spodziewałem się, że było z nim aż tak źle.


Allen Iverson to przykład dla wszystkich, że nawet jeżeli jesteś wielkim sportowcem, to musisz być uważnym w życiu prywatnym. Przez problemy z oderwaniem się od przeszłości ucierpiał sam „The Answer” i jego rodzina.

Zacznę od tego, że „Iverson. Życie to nie gra” to jest nieautoryzowana biografia tego wybitnego koszykarza. Niestety, autor książki Kent Babb nie był w stanie dotrzeć do byłego znakomitego zawodnika. A to wszystko przez to, co działo się w życiu AI, który poza boiskiem do koszykówki popełnił w życiu masę błędów.

Biografia Allena Iversona, jednego z najlepszych koszykarzy NBA przełomu wieków, to opowieść o tym, jak z dna dostać się na sam szczyt. I trafić z powrotem do piekła, przepuszczając po drodze ponad 150 milionów dolarów.

Cytat powyżej pochodzi z tyłu okładki książki i w skrócie najlepiej przedstawia, o czym jest ta książka. Dla tych, którzy nie znają Allena Iversona: to był koszykarz z potencjałem podobnym do Michaela Jordana. Zresztą wchodząc do NBA, jako nieopierzony młokos ośmieszył swojego idola świetnym zwodem (crossoverem), który stał się znakiem charakterystycznym Iversona.

Wracając już do tego, co jest w samej książce, mamy w niej przedstawione niemal całe życie Iversona. Dowiadujemy się o tym, jak niebezpiecznie było w jego dzielnicy. Ulice Wirginii nie były dobrym miejscem dla tak utalentowanego dzieciaka. Miał on olbrzymi talent, ale od czasów szkolnych charakteryzowała go jeszcze jedna rzecz: unikanie „niepotrzebnych zajęć”. Dla młodego Allena normalną rzeczą było przyjść późno do szkoły, o ile w ogóle do niej trafiał. Był dość trudnym dzieciakiem, ale można było do niego trafić.

W swoim życiu trafił na kilka osób, które rozczytały go i wiedziały, jak do niego należy podchodzić. Jeżeli on komuś zaufał, to potrafił naginać „swoje zasady”. Szkoda tylko, że one wciąż miały swoje zastosowanie przez większość jego życia. Były osoby, które mogłyby wyciągnąć go z bagna dawnego życia, ale ostatecznie wolał on dalej się w nim zapadać.

Kent Babb pokazał, jak wyglądało jego życie i jak ten wielki talent mógł wyciągnąć go z mroku Wirginii. Allen Iverson był synem alkoholiczki, miał chorą siostrę. Przez to przedwcześnie zgłosił się do draftu NBA. Został z nim wybrany z 1. numerem, co było jeszcze dodatkowym wyróżnieniem i presją, z którą chciał się zmierzyć. I tu mogło się zacząć życie usłane różami, hollywoodzki film z happy endem. Ale go nie było.

Wydawało się, że Allen Iverson może być szczęśliwym facetem. Miał przy sobie swoją miłość z czasów szkolnych, która dała mu trójkę dzieci. Brylował na parkietach NBA, choć jego trudny charakter dawał się we znaki jego trenerom. Tylko dawne życie w niebezpiecznej dzielnicy wciąż wyciągało po niego ręce. Gwiazda NBA miała problemy z alkoholem, nie potrafiła odciąć się od dawnych znajomych, którzy na niej żerowali. Do tego zbyt łatwo przepuszczał pieniądze. A do tego zaczął krzywdzić swoich bliskich.

„Iverson. Życie to nie gra” to książka będąca ważnym przesłaniem dla młodych ludzi, marzących o karierze w NBA czy ogólnie w sporcie. Możecie być numerem 1. w drafcie, mieć świetne wejście na sportowe areny, wielki kontrakt od Reeboka, ale nigdy nie możecie dać się omamić nieodpowiednim ludziom. Iverson miał potencjał na bycie drugim Jordanem, wierzono w niego, że może stać się kolejnym zawodnikiem, który pchnie koszykówkę do przodu. Choć trzeba przyznać, że ten „The Answer” z parkietu mógł być inspiracją dla wielu kolejnych zawodników, ale już jego życie poza NBA powinno być dla nich ostrzeżeniem przed mrokiem.

Kent Babb wykonał doskonałą pracę, dobrze opisując życie Allena Iversona. W tej książce mamy opisane jego początki związane z koszykówką, trudne życie w Wirginii oraz to, jak go traktowała własne rodzina. Do tego autor świetnie przedstawił sytuacje z otoczeniem gwiazdora, które miało na niego zbyt duży wpływ. Próbuje on dociec do tego, dlaczego tak zachowywał się zawodnik NBA. Nie usprawiedliwia go, a stara się sprawiedliwi ocenić jego życie. 

Książka nie ma chronologicznego opisu życia Iversona. Już od początku dostajemy ważne fakty z życia już po koszykówce i spraw sądowych z żoną. Babb miesza fragmenty z czasów bliżej nam współczesnych z początkami treningów Iversona w szkole. Jest to dobrze budowane i pozwala nam zrozumieć coraz więcej z zachowania byłego gwiazdora NBA.

Jest to kolejna pozycja na mojej półce, która jest biografią sportowca ostrzegającą czytelnika przed mrokami sławy i życia na wyższym poziomie. To może być kolejna lektura obowiązkowa dla młodych ludzi, którzy marzą o wielkiej sportowej karierze. Nawet wchodząc powoli w jej kierunku, trzeba mieć się na baczności.

Osobiście uważam, że Kent Babb napisał dobrą książkę. „Iverson. Życie to nie gra” to nie jest wybitne dzieło, ale mimo wszystko książka godna polecenia. Nawet jeżeli chcielibyśmy ją polecić komuś, kto nie interesuje się koszykówką, to może on w niej znaleźć interesujące rzeczy. Bo jednak ona nie opisuje tylko sportowego życia, a nawet w nim są elementy, które miały wpływ na to, co się działo w domu Iversona i poza nim.

Szkoda, że autorowi nie udało się dostać do samego Iversona. Chciał to uczynić, aby jego biografia stała się bardziej oficjalną. Być może miałaby ona jeszcze więcej smaczków i doszłyby wypowiedzi samego Allena. To na pewno sprawiłoby, że ta byłaby to jeszcze ciekawsza pozycja. Jednak to nie było możliwe, aby móc dorwać byłą gwiazdę NBA. Dlaczego tak się stało? Odpowiedź znajdziesz w książce.

Moja ocena: 7/10

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz