„Malowany ptak” to jedna z trudniejszych książek, które czytałem w ostatnim czasie. Akcja toczy się w Polsce w momencie wybuchu II wojny światowej. Żydzi muszą się ukrywać, a jedna z par żydowskich ukrywa swoje dziecko w wiosce na Kresach. To rozpoczyna falę przeróżnych wydarzeń i zbrodni, których świadkiem jest małe dziecko.
Mały żydowski chłopak, po stracie pierwszego schronienia, nie był chętnie widziany we wioskach i coraz trudniej było mu przetrwać w ukryciu. Dodatkowo wszystko, co dzieje się wokół, sprawia, że chłopiec jest świadkiem przerażających scen. Z biegiem lat mają one ogromny wpływ na niego.
Początkowo trafia on do starszej kobiety, która o niego dba. Jednak po jej dość szybciej śmierci zaczynają się gorsze czasy dla chłopaka. Traktowany przez chłopów niczym szarańcza, często nazywany cygańskim przybłędą, jest zmuszony do migrowania między wioskami. Najczęściej trafia on do złych osób, które wykorzystują chłopaka i traktują go gorzej od zwierząt.
Sam chłopak stara się zrozumieć i usprawiedliwiać działania chłopów swoim młodym, naiwnym rozumem. Zmuszany jest on do pracy, jeżeli chce mieć jedzenie i miejsce do spania. Chłopak często jest bity, torturowany lub prześladowany przez grupy chłopskich dzieciaków. Coraz bardziej zaczyna rozumieć ten zły świat, który go otacza. Z czasem niestety sam przejmuje te złe zachowania i zaczyna czynić zło.
Kilkukrotnie sprzyja mu dużo szczęścia, zwłaszcza kiedy wpada w ręce nazistów. Oni są w stanie okazać litość małemu chłopcu, a nie są w stanie tego uczynić chłopi, u których szuka on najczęściej pracy i schronienia. Może sam mały Żyd nie doświadcza koszmaru wojny związanego z bitwami itp., ale czuć cały czas w powietrzu złowrogą atmosferę. Czy ten chłopak przetrwa lata wojny? A jeżeli tak, to czy zło towarzyszące mu tyle lat nie odciśnie na nim piętna?
„Malowany ptak” to nie jest łatwa książka. Autor dość ostro i brutalnie opisał świat, w którym jest chaos wojny. Nie mamy w nim opisanych bitew, zbrodni nazistowskich czy zniszczonych miast, niczym w filmie „Pianista”. Mamy za to małego żydowskiego chłopca, który swoim młodym rozumem próbuje zrozumieć ten koszmar, naiwnie usprawiedliwiając innych.
W tej książce mamy pełno dewiacji społecznych czy seksualnych. Jest mnóstwo opisu przemocy, które dotknęły chłopca lub był ich świadkiem. Autor bez cenzury opisuje to, co działo się w wioskach na Kresach Wschodnich, kiedy człowiek przestawał być człowiekiem.
Nie brakuje tutaj kontrowersji. Przy powstaniu powieści, autor zaznaczał, że są w niej fragmenty autobiografii. Jerzy Kosiński był pochodzenia żydowskiego i w trakcie II wojny światowej ukrywał się z rodzicami w Sandomierzu oraz okolicznych wsiach. W latach 50. XX wieku wyjechał do USA i tam stworzył swoją pierwszą głośną powieść. To „Malowany ptak” przyniósł mu sławę, ale później przyznał, ze wydarzenia z książki, to tylko twór jego wyobraźni.
Dla wielu jest to książka antypolska, bo w niej są ukazywane „skrajne zachowania” polskich chłopów, a nad żydowskim chłopcem litują się choćby naziści, a oni nie potrafią okazać mu współczucia. Książka jest mocno przesiąknięta wrogością wobec mniejszości narodowych (żydowskich i cygańskich). Zdaję sobie sprawę z tego, że wojna potrafi zmienić całkowicie oblicze ludzi, ale autor bardzo mocno przesadził z tą wrogością.
Zostawiając już Kosińskiego i wracając do samej fabuły, nie można odmówić, że „Malowany ptak” jest mocną powieścią. Nie dziwi mnie, że przyniosła ona rozgłos autorowi. Poruszane w nim wręcz straszne i trudno wyobrażalne sceny nie nadają się dla każdego czytelnika. Nie jest to łatwa książka i trzeba się przygotować na mocny szok w trakcie kartkowania historii.
Trudno mi ocenić jednoznacznie to dzieło. Jest ono na pewno przesadzone, a wydźwięk antypolski jest dość namacalny. Trudno sobie też wyobrazić, że jeden chłopiec mógł przez kilka lat trafić na taki natłok „negatywnych wydarzeń”. Z pewnością „Malowany ptak” działa na czytelnika, przedstawia mu koszmar wojny niekoniecznie widziany z pola bitwy, co przecież też jest normalną rzeczą w takich sytuacjach.
Skupiając się na tym, że książka ma być przestrogą przed kolejnymi wojnami, to wtedy mogę ją ocenić nieco lepiej. W zasadzie każdy z nas czytających tę książkę oceni ją inaczej. Wszystko zależy od tego, jaki przekaz uda nam się z niej rozszyfrować. Nie zdziwi mnie, jak znajdą się tacy, którzy nie dokończą tej powieści.
Moja ocena: 7,5/10
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz