9 sierpnia 2019

„Modyfikowany węgiel” – kryminał rozgrywany w przyszłości

Skoro zacząłem urlop, to pora nadrobić zaległości książkowe. Na pierwszy ogień wziąłem „Modyfikowany węgiel” Richarda Morgana, czyli pierwszą część trylogii o Takeshim Kovacsu.


Chciałem spróbować czegoś nowego z fantastyki. W mojej kolekcji pojawiło się dwóch nowych autorów. Najpierw wziąłem się za książkę Morgana. Nie żałuję, że po nią sięgnąłem. Jeżeli ktoś z Was jest fanem fantastyki i kryminałów, to warto rzucić okiem na tę pozycję.

Akcja książki toczy się w XXVI wieku, kiedy to ludzkość mocno się rozwinęła i skolonizowała wiele galaktyk w kosmosie. Ważną rzeczą jest rozwój technologi, który pokonał śmierć. Świadomość człowieka można zapisać w stosie korowym, a po śmierci można przenieść danego osobnika do nowego ciała. O ile tylko stać go na nowe ciało lub ktoś może to zrobić w zamian za jakąś „przysługę”. I właśnie od takiej transformacji zaczyna się przygoda głównego bohatera.

Takeshi Kovacs, były emisariusz Korpusu, ginie na Świecie Harlana (galaktyki oddalonej lata świetlne od Ziemi) i po czasie trafia do nowego ciała na Starej Ziemi. Zostaje on wynajęty przez potężnego człowieka jakim jest Laurens Bancroft. Jego zadaniem jest wyjaśnienie śmierci poprzedniego ciała bogacza. Policja ustala samobójstwo, ale w to nie wierzy zleceniodawca byłego emisariusza. Kovacs musi rozpocząć śledztwo od nowa. Na jego drodze staje porucznik policji – Kristin Ortega – która uważa sprawę Bancrofta za zakończoną. Dobrze nie mija pierwszy dzień, a już na Takeshiego czyha płatny zabójca. Dlaczego policji nie zależy na kontynuowaniu śledztwa? Skąd taka niechęć porucznik do głównego bohatera? Czy to żona bogacza stoi za morderstwem? Komu zależy na powstrzymaniu detektywa? Spisek polityczny, a może coś jeszcze poważniejszego?


„Modyfikowany węgiel” zaczyna się od wielu wątków, które chcielibyśmy jak najszybciej poznać do końca. Wraz z przybyciem na Starą Ziemię Takeshiego Kovacsa uczymy się nowego świata, do którego wprowadza nas autor. Pełnego nowych technologi, a także nietypowych zasad i praw w nim panujących. Już od początku nowe wcielenie głównego bohatera dodaje nam kolejny wątek tajemnicy. Z biegiem akcji poznajemy przeszłość Kovacsa, która była pełna mrocznych wątków. Sam bohater jest dość oziębły i „mocny w gębie”. Znajduje odpowiedzi na każdą zaczepkę i jak trzeba, to wchodzi w konfrontacje. Jako emisariusz świetnie zna się na broni oraz na sztukach walki. Wracając do akcji, w pewnym momencie otrzymujemy dużo otwartych wątków. Przez to czytelnik sam może się lekko pogubić sklejając je we własnej głowie. Na szczęście w momencie kiedy główny bohater zaczyna odkrywać poszlaki, akcja nabiera rozpędu. Dzięki temu dość szybko zacząłem pochłaniać tę książkę. Nie będę więcej zdradzać, ale rozwiązanie wszystkich spraw  i zakończenie sprawiło, że sięgnę po pozostałe części trylogi o Kovacsu. Na koniec dodam jeszcze, że w środku nie ma żadnych ilustracji. Autor pozostawia nam stworzenie sobie w myślach świata w XXVI wieku oraz wyglądu żyjących tam postaci.

Moja ocena: 7,5/10

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz