Piłka nożna jest dyscypliną sportu wciąż rozwijającą się.
Nowe taktyki, nowa technologia wspomagająca sędziów czy trenerów, nowe piłki,
korki. Nic dziwnego, że FIFA chce iść z "duchem rozwoju" i stara się
dostosowywać przepisy do aktualnych czasów. W porównaniu do dziś, jak może
wyglądać futbol za 10 lat?
Artykuł ukazał się w SportNews Magazine nr 7 -> SportNews Magazine
Patrząc 15 lat wstecz, można zauważyć faktyczną zmianę w
przepisach gry w piłkę nożną. Jeszcze na początku XXI w. w dogrywce mieliśmy
złotego gola, potem zastąpionego srebrnym golem. Teraz już musimy dograć całą
dogrywkę do końca. Zmieniono też przepis ze spalonym, gdzie teraz mamy tzw.
biernego spalonego nie odgwizdywanego przez sędziów. W ogóle sami sędziowie
zostali wyposażeni "w nowinki" techniczne i komunikacja między nimi
może odbywać się na odległość dzięki słuchawkom. Dodatkowo liniowy w
chorągiewce ma małe "wspomaganie" pozwalające zwrócić uwagę sędziego
głównego (po wciśnięciu przycisku na chorągiewce w opasce sędziego głównego
włącza się wibracja). Pojawili się sędziowie bramkowi. A od ponad roku cieszymy
się widokiem linii malowanej sprejem przez sędziego. W ostatnich latach mówi
się sporo o propozycji nowych zmian w przepisach. W tym artykule skupię się na
10 zmianach w regulaminie, które w większym lub mniejszym stopniu są możliwe do
wprowadzenia do aktualnych przepisów futbolu. Niektóre z nich sprawdziły się w
innych dyscyplinach sportu, ale czy zadziałają też w piłce nożnej? Przekonamy
się może w ciągu 10 lat. FIFA dość długo analizuje dane nowości zanim zdecyduje
się na ich wprowadzenie. Może część z nich zobaczymy w ciągu 5 lat, inne mogą
być wałkowane latami i może pojawią się za 20-30 sezonów lub nigdy.
1. System Goal Line
Jest to system już obecny w przepisach. Ze względów na
koszty nie jest on wszędzie wymagany. Polega on na wychwyceniu czy piłka
przekroczyła linię bramkową za pomocą czujników umieszczonych w słupkach
bramki. Debiut na dużą skalę system zanotował na Mundialu 2014 w Brazylii. Tak
w zasadzie poza pierwszą kolejką grupową nie miał on większego zapotrzebowania.
Został wprowadzony z myślą o spornych sytuacjach, gdzie sędziowie mogliby nie
zauważyć przekroczenia linii bramkowej i nie uznać gola. Dużo przeciwników tego
systemu podobnie jak w przypadku dwóch pierwszych przeze mnie omawianych
nowinek sugeruje się zabiciem "ducha gry" czy też odejściem od
tradycji. Uważam, że system Goal Line jest bardzo potrzebny futbolowi.
Najlepszy przykład to tzw. gol, którego nie było. W meczu 1/2 Ligi Mistrzów
pomiędzy Liverpoolem i Chelsea doszło do kontrowersyjnej sytuacji. Piłka uderzona
przez Luisa Garcię była zawieszona na wysokości linii bramkowej. Do dzisiaj
nikt nie jest w stanie powiedzieć czy tam gol był czy nie. Niestety żadna z
kamer nie wychwyciła odpowiedniego ujęcia do prawidłowej oceny tej sytuacji. W
tym momencie system Goal Line pomógłby bardzo, nie mówiąc o tym, że ta bramka
dała awans do finału. Innymi przykładami z przeszłości są dwa mecze z udziałem
Anglików. Pierwsze to spotkanie z 2010 roku w 1/8 Mistrzostw Świata w RPA,
gdzie przy stanie 2:1 dla Niemców Frank Lampard strzela bramkę od poprzeczki,
ale sędzia główny sugerując się liniowym gola nie uznaje. Przez ten błąd
Anglikom nie udaje się wyrównać, co mogłoby zmienić całkowicie losy tego meczu,
bo Niemcy "wykorzystali" błąd sędziego i sprawili lanie Anglii 4:1.
Drugie spotkanie miało miejsce dwa lata później na EURO w Polsce i Ukrainie.
Anglicy grający z Ukrainą wygrywali 1:0. Wtedy współgospodarze Mistrzostw
przeprowadzili kontrę, po której zdobyli bramkę której nie widział... sędzia
bramkowy. Co prawda Dević był na spalonym, ale jeśli liniowy tego nie zauważył,
to powinien zasygnalizować bramkę. Mecz zakończył się wynikiem 1:0. W obu tych
sytuacjach system Goal Line wpłynąłby na mecze, co mogłoby spowodować zupełnie
inne końcowe rezultaty. Na "wynik" systemu Goal Line nie trzeba
czekać długo, jest natychmiastowa sygnalizacja dla głównego arbitra i cieszę
się z wprowadzenia tego systemu na stadiony. "Małe" błędy sędziów
często wpływały na losy rywalizacji na boiskach, a ten system tylko pomoże w
dążeniu do sprawiedliwych rezultatów.
2. Analiza wideo
Przepis pomagający w ocenie sytuacji sędziemu, który nie
jest pewien, jaką ma podjąć decyzję. Istnieją jego dwie wersje. Pierwsza - sędzia
główny zbiegałby w jakieś wyznaczone miejsce, gdzie mógłby zobaczyć powtórkę
(jak w piłce ręcznej) i po obejrzeniu podjąć decyzję. Druga - sędzia główny
prosi o sprawdzenie powtórki sędziego technicznego i czeka z werdyktem na jego
ocenę sytuacji (jak w hokeju na lodzie). Dużo osób broni się przed tym
przepisem mówiąc, że zabija on "ducha gry". W piłkę nożną są
wkalkulowane błędy i nowinki techniczne zabiją sport. Do końca się tu nie mogę
z tym zgodzić. Było kilka przykładów z przeszłości, w których sędzia po jakimś
błędzie "wyeliminował" daną drużynę z rozgrywek czy z walki o
mistrzostwo. Tacy sędziowie byli mocno atakowani przez kibiców i media. W kilku
przypadkach skończyło się to na podjęciu decyzji o końcu kariery takiego
zastraszonego sędziego. Drugą kwestią do obrony tego przepisu jest to, że
sędzia główny podejmie decyzję, czy chce sprawdzić daną sytuacji przez
powtórkę. Czyli w zasadzie to nie będzie przerywanie gry w każdym meczu, a
tylko być może raz na kilka spotkań będzie miała miejsce taka pomoc.
Prawdopodobnie w początkowych latach po wprowadzeniu takiego systemu do przepisów
nie będzie on egzekwowany w każdych możliwych rozgrywkach. Analiza wideo
wymagałaby montowania dodatkowego sprzętu, także początkowo (i pewnie przez
długi czas) ten przepis byłby tylko w wybranych rozgrywkach czy stadionach
bogatszych klubów.
3. System Challenge
Kibice siatkówki w Polsce lub tenisa ziemnego doskonale
znają te zagadnienie. Istnieje też możliwość wprowadzenia tego systemu do piłki
nożnej. Przeciwnicy tego systemu mają w zasadzie identyczne argumenty jak przy
analizie wideo. Z minusów dochodzi tutaj jeszcze jedna ważna kwestia. O
Challengu decydowałby trener, dlatego prawdopodobnie wydłużyłyby się trochę
mecze. W porównaniu do analizy wideo system Challenge praktycznie na 100% byłby
znacznie częściej używany. Wcześniej pisałem, że sędzia z dużym prawdopodobieństwem
brałby dodatkową "pomoc" raz na kilka spotkań. Trenerzy na pewno
wykorzystywaliby system Challenge w każdym. Nie chodzi tu o tyle kontrowersji
sędziowskich, ale przez wzięcie challengu można ukraść kilka minut, dać
odpocząć graczom czy też przekazać jakieś cenne uwagi. Właśnie dlatego sądzę,
że do końca ten przepis nie pomógłby w polepszeniu piłki nożnej. Bliżej
wprowadzenia będzie jednak analiza wideo.
4. Dwóch sędziów głównych
Ciekawą propozycją jest wprowadzenie dodatkowego arbitra
głównego. Mieliby oni ze sobą współpracować na zasadzie piłki ręcznej, gdzie
jeden przesuwałby się w okolice linii końcowej przy słupku a drugi
"kontrolowałby" sytuację z tyłu. Moim zdaniem raczej by się to nie
sprawdziło. Głównym powodem moich obaw jest wprowadzenie przez FIFA sędziów
bramkowych. Pomysł wtedy też zapowiadał się dobrze, a niestety w kluczowych
momentach, gdzie ci sędziowie powinni podjąć odpowiednią ocenę, zawodzili
totalnie (przykład z pkt.1 z meczem Anglia - Ukraina). Dodatkowo sądzę, że gra
nie jest aż tak dynamiczna w stosunku do arbitra, żeby sam nie dawał rady na
podejmowanie odpowiednich decyzji. Sędziowie obecnie trenują niczym piłkarze,
mają sporo testów sprawnościowych, jeżdżą na obozy przygotowawcze, także są
przygotowani odpowiednio do meczów. Jeżeli jeszcze teraz sędziowie są wspierani
odpowiednio systemem Goal Line i mogą dostać w przyszłości możliwość analizy
powtórki to powiększanie liczby arbitrów wydaje się być zbędne.
5. "Faulujący też czeka"
Przepis ten już był raz głosowany na posiedzeniu FIFA i
niestety nie został zaakceptowany. Mimo to jest wciąż forsowany, a głównym
pomysłodawcą jest Pierluigi Collina. W Polsce w różnego rodzaju studiach przed
meczami czy innych programach o tym przepisie często mówił Jerzy Engel. O co w
nim chodzi? W każdym spotkaniu piłki nożnej dochodzi do ostrych i mniej ostrych
fauli. W momencie, gdy potrzebne jest wprowadzenie służb medycznych do pomocy
faulowanemu piłkarzowi przepisy mówią, że taki delikwent korzystający z pomocy
lekarza musi zejść na moment z boiska. Drużyna tego gracza dostaje stały
fragment gry, ale jednocześnie traci gracza i to przeciwnik na tym korzysta. Propozycja
nowego przepisu mówi w takim przypadku o wyrównaniu sił na boisku. Oznacza to,
że razem z faulowanym piłkarzem boisko opuszcza faulujący. Na boisku wracają
już razem w momencie, jak sędzia główny pozwoli na powrót na murawę. Szczerze
mówiąc, jestem jak najbardziej za tym przepisem. Nie pozwoli to na
wykorzystanie momentu osłabienia rywala. Przeciwnicy tego przepisu (to
spowodowało głównie odrzucenie na głosowaniu) sugerują pojawienie się większej
liczby symulantów. Mówiąc w skrócie, jak jestem faulowany przez jakiegoś
lepszego gracza rywali, to leżąc dłużej i wzywając lekarza bardziej osłabię
rywala niż własną drużynę. Mimo to uważam ten pomysł za bardzo realny do
wprowadzenia do przepisów piłki nożnej w najbliższych latach przez FIFA .
6. Dodatkowe zmiany
Przepis dotyczący dodatkowych zmian jest proponowany przez
wielu działaczy na różne sposoby. Osobiście jestem za tym przepisem, ale nie za
wszystkimi formami jakie są proponowane. Najpierw zacznę od tych najbliżej
możliwych do dołączenia w najbliższym czasie. Wprowadzenie zmiany z dodatkową
zmianą w przypadku dogrywki. Jest to jak najbardziej możliwe do wprowadzenia i
jak najbardziej słuszny pomysł. Dogrywek bardzo często się nie gra, jest to
dodatkowy czas do rozegrania przez piłkarzy mających coraz bardziej napięty
terminarz. Dodatkowo zmiana w tym momencie gry jest jak najbardziej słusznym
pomysłem. Inną koncepcją jest dodanie do obecnych zmian czwartej, ale jest ona
liczona tylko w przypadku zmiany bramkarza. Bardzo rzadko zdarza się na zmianę
golkipera w trakcie rozgrywek, a najczęstszym powodem jego zmiany jest
kontuzja. Myślę, że przepis z dodatkową zmianą tylko dla bramkarzy jest też
realny do wprowadzenia. Osobną kwestią jest czy takiej zmiany dokonywać w
przypadku czerwonej kartki dla bramkarza? To jest dość dyskusyjna sprawa, bo
wystarczającą karą jest gra w "10", a dodatkowo strata jednej zmiany
(bo przecież ktoś na bramce musi być) jest pewnego rodzaju podwójną karą. Z
innych propozycji, z którymi do końca się nie zgadzam to dodatkowe dwie zmiany
w przerwie. Jeżeli zdecydujemy się na roszady w przerwie to nie są one liczone
do limitu trzech zmian. A ostatni przepis dotyczy zakazu zmian w doliczonym
czasie gry. Często zdarza się, że po doliczeniu dodatkowych minut trenerzy
decydują się do przeprowadzenia transformacji.
7. Kary minutowe
Ten przepis był mocno forsowany przez prezydenta UEFA
Michela Platiniego. Francuz sugerował, żeby w momentach niesportowej gry karać
piłkarza białą kartką oznaczającą zejście z boiska na 5-10 min. Zgodziłbym się
z tym przepisem, jeżeli miałoby być karane złamanie przepisów w momencie, gdzie
sędziowie wahają się, jaką kartkę pokazać. Nie raz oglądając mecze pewnie każdy
słyszał, jak komentator mówi o danej żółtej kartce, która za dane zagranie
niezgodne z przepisami powinna być raczej pomarańczowa. Właśnie w takich
momentach, gdy sędzia nie chce jeszcze wykluczyć gracza czerwoną kartą, daje mu
ostatnie ostrzeżenie w postaci białej kartki i piłkarz opuszcza boisko na jakiś
czas. Kwestią sporną tutaj jest ilość minut na jakie powinien zejść gracz
łamiący przepisy. Platini w jednym z wywiadów sugerował nawet zejście na 15
min. Osobiście myślę, że kara powinna trwać max. 10 min. Ale nie ma jakiś
jednoznacznych opinii do tego przepisu mówiących, czy ta kara będzie miała
tylko jeden przedział czasu czy różny w zależności za co kara została
wyciągnięta. Wymagałoby to wprowadzenia szerszego zapisu dotyczącego długości
kary w zależności od popełnionego przewinienia.
8. Limit czasu gry
Dość ciekawy przepis zaczerpnięty z piłki ręcznej oraz
koszykówki. Mianowicie chodzi tu o grę w ataku. Często zespół wygrywający stara
się jak najdłużej przytrzymać piłkę w swoim posiadaniu. W tym przepisie chodzi
właśnie o przeciwdziałaniu grze na czas. Są jego dwa rodzaje. Pierwszy na
zasadzie przepisów koszykówki. Jeżeli przekroczymy z piłką połowę boiska na
stronę rywala, to nie możemy wrócić z nią na swoją połowę. Oznaczałoby to błąd
i stratę piłki. Zespół atakujący musiałby forsować grę "do przodu", a
nie cofać grę z przedpola bramkowego rywala do stoperów czy nawet własnego
bramkarza. Drugi rodzaj tego przepisu jest na zasadzie przepisów piłki ręcznej.
Zespół będący długo w posiadaniu piłki dostanie ostrzeżenie od sędziego o grze
pasywnej. Chodzi tu o to, żeby nie można było zbyt długo wymieniać podań bez
próby jakiegokolwiek zagrożenia bramki rywala. Jeżeli jakiś czas po ostrzeżeniu
sędziego gra się nie zmienia to zostaje odgwizdana gra pasywna i strata piłki
drużyny atakującej. Ten przepis mógłby mocno namieszać w piłce nożnej.
Spowodowałoby to dużo zmian w grze i taktyce. W najbliższych latach raczej nieprędko
o nim usłyszymy. Całkiem możliwe, że w przyszłości FIFA może go przetestować na
jakiś imprezach młodzieżowych.
9. Zakaz "potrójnej kary"
Jest to przepis będący blisko wprowadzenia na stałe do
zasad piłki nożnej. Co to jest potrójna kara? Otóż w momencie gdy napastnik
pędzi "sam na sam" z bramkarzem, a obrońca będący za nim sfauluje go
w polu karnym to wg przepisów sędzia musi odgwizdać karnego i pokazać obrońcy
czerwoną kartkę automatycznie powodującą zawieszenie na następne spotkanie.
Często po meczach w wywiadach sędziowie podkreślają, że w takich sytuacjach nie
mają wyjścia i muszą dać czerwoną kartkę, bo taki jest przepis. Na szczęście
FIFA bierze się za to. Nowy zapis ma mówić o takim przypadku następująco: w
przypadku faulu w polu karnym w akcji "sam na sam" faulowany zostaje
ukarany żółtą kartą i zostaje podyktowany rzut karny. W takim przypadku karą
jest "jedenastka", nie ma dodatkowej kary osłabienia i zawieszenia na
następne spotkanie. Oczywiście, jeżeli faul jest naprawdę brutalny to taki
delikwent czerwień dostanie.
10. Przerwa na żądanie
Wielu trenerów, w tym choćby Jose Mourinho czy Jürgen
Klopp, publicznie "skarżyło się", że w porównaniu do innych dyscyplin
sportowych w piłce nożnej nie można brać przerw na żądanie. Propozycje na ten
przepis są dwie. Pierwsza to jedna przerwa na połowę długości 1 min w momencie
wybranym przez trenera. Argumentowane jest to często tym, że w momencie, gdy
jeszcze w pierwszej połowie gra nie układa się drużynie to trener nie jest w
stanie samymi instrukcjami z ławki wpłynąć na swoich zawodników. Przerwa między
połowami zostałaby bez zmian. Druga opcja to ustalenie stałej przerwy w
połowach po 22-23 minutach. W obecnych przepisach jest taki zapis, gdy w
przypadku wysokiej temperatury sędzia ma prawo do zarządzania przerwy na
uzupełnienie płynów. Przy okazji jest ona wykorzystywana przez trenerów i można
byłoby ją wykorzystać na stałe. Nie tylko w upały. W dobie obecnych czasów
jestem za wprowadzeniem jednej przerwy dla trenerów. Pierwszym obarczanym za
złe wyniki jest trener i to jego jest najłatwiej zwolnić. Taki dodatkowy przywilej
nie wpłynie bardzo na długość czasu, czego świadkami jesteśmy przy okazji
meczów w upałach. A może tylko pomóc odpowiednio zareagować na wydarzenia
boiskowe.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz