„Szatańskie wersety” to zakazana książka w świecie muzułmanów i hindusów. Salman Rushdie nie bał się poruszyć w swojej powieści wątków związanych z początkiem islamu. Przez to nałożono na niego karę śmierci.
Salman Rushdie, tworząc „Szatańskie wersety” poruszył trudne tematy związane z wiarą, początkiem islamu czy życia na emigracji. Nie bał się stworzyć tak odważnej książki, ale przypłacił to fatwą – wyrokiem śmierci nadanym przez irańskiego ajatollaha. Nie tak dawno temu został on poważnie raniony przez młodego muzułmanina, który chciał wykonać postanowienie islamskiego duchownego.
Wracając do samej książki, poznajemy w niej losy dwóch hinduskich aktorów. Dżibril Farista był tym wcielającym się w różne bóstwa, a Saladyn Camca aktorem dubbingowym, posługującym się tysiącem i jednym głosie. Obaj mieli trudne początki, obaj z różnych powodów musieli opuścić Indie, obaj trafili do Londynu i obaj trafili na pokład samolotu Bostan z Bombaju do stolicy Anglii. Tego, którego porwali terroryści…
Samolot wybucha nad kanałem La Manche, co zwiastowało pewną śmierć wszystkich obecnych na pokładzie. Rzeczywistość okazała się nieco inna. Dżibril i Saladyn w cudownych okolicznościach jako jedyni ocaleli. Sami nie wiedzą, czy to siła boska ich uratowała, a może zwykły przypadek?
Cudowne ocalenie przypłacili czymś innym. Dżibril stał się wcieleniem anioła, a Saladyn diabła. Zamach zmienił nie tylko ich, ale też mocno wpłynął na życie w Londynie… Przemiana bohaterów jeszcze zabiera nas do czasów powstania islamu. Tutaj też nie zabrakło bohaterów, tylko w nieco innych wcieleniach.
„Szatańskie wersety” to książka podchodząca pod kontrowersje, szczególnie przy wątku pojawienia się proroka Mahunda (będący wcieleniem Mahometa). Tutaj znajdziemy fragmenty dotyczące tytułowych wersetów.
Sama książka jest dość zawiła. Wątek głównych bohaterów jest bardzo interesujący, ale mamy tutaj wiele wątków pobocznych. To może wpłynąć na czytelnika i zmniejszoną chęć do dalszego czytania. Podobno jak się dobrze wczyta, to znajdzie się klucz łączący wszystkie wątki. Osobiście chyba aż tak się nie wczułem, bo nie udało mi się połączyć wszystkich kropek ze sobą.
Szczerze mówiąc, oczekiwałem nieco więcej po tym tytule. Momentami książka nieco się dłużyła. Zwłaszcza początek i wstęp był nieco przydługi. Trudno jeszcze było przebić się przez poboczne wątki. Sama końcówka była zaskakująca.
Dobrze jest przedstawiony wątek imigrantów, którzy tratowali Londyn jako ziemię obiecaną. Ta powieść powstała w latach 80. XX wieku, a ten problem i postrzeganie imigracji obecnie wcale tak bardzo się nie zmienił.
Spodziewałem się też większego rozwinięcia wątku przemiany bohaterów, tej zewnętrznej. Jeżeli chodzi o przemianę wewnętrzną, to był to najlepiej przeprowadzony wątek. Niby jasno dostajemy zmianę bohaterów w anioła i diabła, ale z czasem sami zaczynamy się zastanawiać, czy faktycznie miało to miejsce.
A może jednak Dżibril i Saladyn doświadczyli jakichś omamów i ich ocalenie nie miało nic wspólnego z boską interwencją? Przeczytaj i sam wyciągnij wnioski.
Moja ocena: 7/10
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz