niedziela, 28 stycznia 2018

Nie widzę esportu na Igrzyskach Olimpijskich

Parę tygodni temu za sprawą Zbigniewa Bońka temat esportu podskoczył wysoko. Wypowiadali się na ten temat przedstawiciele sportu, esportu, kibice, gracze i itd. Przy okazji tego zamieszania znowu trochę z cienia wylazł temat esportu na Olimpiadzie.


Na to co napisał prezes PZPN odpisali już przedstawiciele tego „patologicznego” środowiska. Już w przeszłości na moim blogu pojawił się wpis dotyczący esportu i nie chce teraz tego znowu powielać. Powtórzę tylko jedno: esport to także sport. W definicji słowa sport jest napisane, że jest to rywalizacja fizyczna lub psychiczna, a to kwalifikuje „granie w komputer” do dyscyplin sportowych. Sami gracze profesjonalni nie siedzą tylko i wyłącznie za ekranem komputera. Wielu z nich chodzi regularnie na siłownie lub uczestniczy w innych „rozrywkach”, jakie dla nich przygotowała drużyna. Dalej nie będę brnął już w to, bo tematem dzisiejszego wpisu jest coś innego.

Igrzyska Olimpijskie z esportem


MKOl podał, że być może w 2022 lub 2026 roku na Igrzyskach Olimpijskich zobaczymy nową dyscyplinę, którą będzie esport. Polem doświadczeń mają być Igrzyska Azjatyckie, na których w 2020 roku w Tokio esport wystąpi w roli pokazowej, a dwa lata później już ma być konkurencją medalową. Akurat na kontynencie azjatyckim profesjonalne rozgrywki gier komputerowych cieszą się niezwykłą popularnością. W Korei Południowej zawody z różnych gier są nawet pokazywane w telewizji, a zawodowi gracze często występują w reklamach. Oczywiście sami zawodnicy są bardzo popularni w swoim kraju. Ale dlaczego właśnie MKOl interesuje się esportem? Sprawa jest prosta. Jest on niezwykle popularny wśród młodych ludzi. Z przyszłością, gdy trochę podrosną, przewiduje się, że zamiłowanie do tych rozgrywek nie zaniknie. Czy będzie łatwo przenieść tak żywe zainteresowanie esport na Olimpiadę? Otóż nie.


Pierwszą rzeczą, którą MKOl postanowił w kwestii esportu jest to, że nie zobaczymy najbardziej popularnych gier. Z duchem zasad olimpijskich nie zobaczymy gier, w których znajduje się przemoc. To praktycznie z miejsca skreśla najpopularniejsze tytułu. W zasadzie oznacza to, że na Olimpiadzie moglibyśmy zobaczyć turnieje w FIFĘ, może Rocket League i być może Hearthstone'a. Jeżeli w tym momencie sprawdzimy jakie gry najbardziej przyciągają widzów to zestawienie będzie się składać z pozycji łamiących zasady olimpijskie. Counter-Strike, League of Legends, Dota2, Overwatch i Starcraft 2. Jeżeli MKOl chciałby przyciągnąć młodą widownie przed TV i na hale olimpijskie to będzie musiał zastanowić się jakie gry znajdą się w programie Igrzysk. Jeżeli zostanie przy swoim to plan wprowadzenia esportu na Olimpiadę będzie klęską.

MKOl kontra właściciele gier


Inną kwestią będzie dogadanie się z organizacjami/firmami zarządzającymi konkretnymi grami. W terminie Igrzysk Olimpijskich często trwają turnieje, w których biorą udział najlepsi gracze w danych grach. Np. w League of Legends sierpień jest ważnym miesiącem, bo wtedy kończą się rozgrywki ligowe we wszystkich najlepszych regionach. Czołowe drużyny pojadą na mistrzostwa świata. Wprowadzenie nowych rozgrywek w postaci turnieju olimpijskiego sprawi, że trzeba będzie zrobić miejsce w napiętym terminarzu. Co do samych rozmów to na dzień dzisiejszy można przepuszczać, że byłoby trudniej dogadać się z Riot Games (właściciele League of Legends), którzy zamknęli w zasadzie wszystkich najlepszych graczy wokół tylko własnych rozgrywek, niż z Valve (właściciele Counter-Strike), którzy są dość otwarci i gracze grają też na turniejach bez większego „patronatu” Valve.


Inną kwestią jest to, że MKOl będzie chciał kontrolować graczy (sprawy dopingowe itp.), a to może się również nie spodobać właścicielom. Kwestią jeszcze niewyjaśnioną pozostaje jak będzie esport traktowany na Olimpiadzie? Jedna gra jeden medal? Kilka gier i jakaś miniklasyfikacja? To też jest kwestia sporna, bo za chwile może się zrobić lekkie spięcie. Dlaczego oni dostają medale, a my nie?

Pieniądze oczywiście


Chęć przyciągnięcia fanów esportu do Olimpiady oczywiście ma także wymiar finansowy. Zainteresowanie młodych ludzi może się też przebić na inny dyscypliny przy okazji Igrzysk. Pytanie tylko co z tego dostaną właściciele? Sami wolą spijać śmietankę ze swoich tytułów. Do czego byłoby im potrzeba puszczenie swoich tytułów na Olimpiadę? Jedynie w czym mogą mieć interes firmy to w pozyskaniu nowych użytkowników lub widzów. Promocja esportu przez Igrzyska Olimpijskie mogłaby jeszcze bardziej zwiększyć grono odbiorców zawodów z gier komputerowych. Problem w tym, że w widowni zasiadają praktycznie sami użytkownicy komputerów. A jeżeli oni grają w gry to musieli gdzieś usłyszeć o danych tytułach. Jedynie co mogą zyskać firmy to nowych sponsorów, bo w niektórych regionach do firm zajmujących się czymś innym niż rzeczami do komputerów jest znacznie trudniej zachęcić do sponsoringu. MKOl zainteresowany danym tytułem będzie musiał się dogadać z każdym z właścicieli.


Trend największym problemem


Powyższe problemy na drodze MKOl są do przejścia. Niektóre pewnie będą wymagały dłuższego czasu, ale zostały jeszcze dwa największe. Głównie to przez te dwa ostatnie czynniki nie widzę esportu na Olimpiadzie. Po pierwsze trend. Nikt nie jest w stanie przewidzieć, co za chwile inna firma wymyśli. Mam tu na uwadze nowe gry esportowe. Jeszcze 3-4 lata temu nie wyobrażał sobie nikt, że może pojawić się jakiś nowy tytuł zagrażający CSowi, LoL, Docie czy Starcraftowi. Z buta do esportu wjechał Overwatch i cieszy się bardzo dużą popularnością. Niewykluczone, że za kilka lat pojawi się kolejny ciekawy tytuł nadający się do poważnego esportu. No i tu właśnie stoi problem MKOl. Jeżeli zrezygnują z pomysłu wzięcia tylko gier bez przemocy to jak zdefiniować dyscyplinę esportu na Igrzyskach?


To nie jest tak, że mamy jednego gościa i jest on najlepszy we wszystkie gry. Nie, każda gra ma inną mechanikę. W jednych możemy rywalizować indywidualnie, a do innych potrzeba na pięcio- lub sześcioosobowej drużyny. MKOl będzie musiał wybrać kilka tytułów, żeby przyciągnąć odpowiednią widownie. Wtedy najprawdopodobniej będziemy mieli medale za każdy tytuł jaki pojawi się na Olimpiadzie. I tu jest właśnie ten problem. Cztery lata w esporcie to dużo. Może się trend całkowicie odwrócić i co wtedy? Zbieramy MKOl i wyrzucamy/dodajemy kolejne gry?

Miejsca rozgrywek


Drugim i ostatnim głównym problemem jest lokalizacja, a mianowicie miejsce gdzie będą toczyły się boje. Władze League of Legends czy Overwatch starają się rozgrywać swoje ligi w konkretnych miejscach. W nich działają odpowiedni ludzie (informatycy), którzy mają doświadczenie w rozwiązywaniu różnych problemów natury technicznej. Igrzyska odbywają się co cztery lata w różnych miejscach. Może pojawić się kłopot z komputerami czy jakimiś błędami w grze uniemożliwiającymi uczciwe granie. Nie wiadomo też czy zostaną „wypożyczeni” ludzie na co dzień zajmujący się tymi problemami w ligach esportowych. Oczywiście poważne problemy nie dotyczą wszystkich gier, ale przypominam tylko to co działo się na ubiegłorocznym IEMie w Katowicach.


W dzień półfinałów League of Legends w Spodku doszło do awarii przy League of Legends, co spowodowało spore obsunięcia (kilku godzinne). Pierwotnie pierwszy półfinał miał się rozpocząć o 12:00, a został przesunięty o ponad trzy godziny. Transmisja z zawodów była przeprowadzana w internecie, co nie wpływało na ramówkę. Ale na Igrzyskach taka obowiązuje i przez problemy oraz przesunięcia zainteresowanie nową dyscypliną znacznie się zmniejszy. Te opóźnienia również wpływają na zawodników, którzy muszą wtedy czekać na naprawienie problemu.

Kiedyś napisałem, że esport w końcu pojawi się w telewizji. Owszem jest to nieuniknione, ale esport sobie spokojnie poradzi bez Igrzysk Olimpijskich. Jeżeli faktycznie MKOl zdecyduje się wziąć najpopularniejsze tytuły na Olimpiadę to będzie to przełomowa rzecz. Ale wiąże się ona z masą problemów. Nie wydaje mi się, żeby w niektórych tytułach Igrzyska Olimpijskie stawałyby się najważniejszych turniejem dla graczy. Przy wprowadzeniu esportu jest bardzo dużo znaków zapytania i nie wydaje mi się, żeby Olimpiada była dobrym miejscem dla gier komputerowych. Niech one lepiej pozostaną w świetle własnych rozgrywek, które rozwijają się w niesamowitym tempie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz